26.11-14.01.2022
Kurator: Bartosz Nowak
Jak masz taki poranek, że pies ci się zesrał w domu, a dzieciak montuje liny na regale, by skakać i przypadkiem tłucze szklany imbryczek do herbaty, który drobnym śniegiem szkła rozpryskuje się po całym mieszkaniu, to strumień świadomości pisania tekstu do wystawy nagle schnie. Dyrekcja interweniuje telefonami, bo do druku i podbramkowa sytuacja. Wyskakuje z bańki, z bańki, w której codziennie pływam, z wrażeniem, że nie wiem co się dzieje w tym prawdziwym świecie, ale który świat jest tutaj prawdziwy? No mój, z psimi kupami, nagle ekstra praniem, kaktusem, który nie wiedzieć czemu wypadł z doniczki i jego ziemia sama wdeptała się i wżarła w łazienkowy dywanik. Grafiki się suszą na sznurku, szykuję śniadanie, omijając lego na podłodze, bose stopy, to lego obok i pytania w głowie czy wszystkie cząstki szkła zostały sprzątnięte. Julian znów nie poszedł do szkoły. Tekst, wystawa, bio, promocja, druk, przeskakuję w to, z dźwiękami oglądanej w tle różowej pantery.
To moje stado.
Samodzielnym macierzyństwem wkleiłam się w sceny z filmów przyrodniczych. Niedźwiedzice uczące swoje potomstwo jak łapać łososie, albo, że po muchomorach można niekoniecznie się dobrze czuć. Kroczą przez puszcze w takim mikro-stadzie, mama i młody. Zadaniem matki jest nauczyć szczeniaka przetrwania, radzenia sobie w trudnych sytuacjach, bo to przecież lada moment, jak młody dorośnie. Musi przecież wiedzieć. Wilki mają lepiej, bo są większą grupą, już dużą rodziną i gdy matka wybiera się na zakupy do leśnego lidla, to jakaś ciotka, siostra, na dzieciaka zawsze szczeknie albo rzuci okiem, także doda kilka rad od siebie. Nie będę mnożyć przykładów ze świata przyrody, z którymi na moment, instynktownie się utożsamiałam. Wspierające było to wyświetlanie samej siebie na tle sił nie moich. Wspierające i inspirujące, że tak, że zwierzęce dziewczyny dają sobie radę, krąg życia się toczy, jest ok, jest dobrze, dam radę. Jestem jednak ludzką niedźwiedzicą, a puszcza polska dla samodzielnych matek to większe ekstremum niż trujące grzyby.
Moje stado to ja, Julian i pies.
Moje stado to również kobiety, artystki, Polki, feministki.
Moje stado to moi przyjaciele, to dom, to rodzina.
Moje stado to ludzie, istoty żyjące.
W moim ciele są stada komórek, połączeń.
Od stada i jego przykładów w naturze, patrzę, na tłumy, zgromadzenia, wspólny, jeden głośny krzyk, aktualne światy polityczne
Milej mi w gromadach ostatnio, mimo, ze czasami nam nie wolno w gromady. Te napotykane grupy mniejsze większe, wywołują to poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Poczucie siły w zgromadzeniu, bycia częścią tłumu, współuczestniczką i współtwórczynią jakiejś społeczności.
O przynależności, dawaniu od siebie, dzieleniu się, wspieraniu, pomaganiu sobie nawzajem. Radość z bycia gromadą, zabawą, techno, orgie, społeczności, z miejscem dla każdego, niewykluczonego. Plaża, Biedronka, Rossmann albo Lidl, rynek jeżycki, brak dystansu, protesty, ulica. Siła płynąca z wzajemnej dbałości. I w tych większych stadach to moje, codzienne, którego doświadczam i które doświadcza.
Osoby, istoty, kobiety, rośliny, zwierzęta, miasta, wsie i lasy.
Łąki i owady, chodniki, trawniki.
Kiełkuje siostrzeństwo, rozrasta się wspólnota, świadomość grupy i współzależności, pomocy wzajemnej.
Taka przestrzeń staję się bardziej dogodna, lepsza, pełniejsza dla każdej jednostki składającej się na grupę.
Grupa osobników, gromada, też może to być tłum, współistnieją, dążą, wytwarzają istotny czynnik przynależności.
Uczestnictwo w życiu grupy.
Wkład własny, uzupełniający.
Gosia Bartosik (ur. 1986 w Płocku, mieszkam i pracuję w Poznaniu)
Jestem artystką wizualną działającą w medium rysunku, malarstwa, grafiki warsztatowej, tatuażu, tworzę także projekty site-specific. W moje artystyczne działania wpisuję również malarstwo i rysunek uliczny, animację kulturową oraz projekty edukacyjne z zakresu działań twórczych, a także realizacje twórczo - aktywistyczne w przestrzeniach pozagaleryjnych.
Mam na swoim koncie kilka wystaw indywidualnych oraz kilka wystaw zbiorowych, biorę udział w rezydencjach artystycznych, współtworzę również publikacje (ziny, artbooki) oraz reportaże rysunkowe. Obecnie realizuję doktorat na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, na którym w 2012 roku uzyskałam tytuł Magistry Sztuki. Kontynuuję również pracę kuratorską do autorskiego projektu "POGADANKI - Młody Rysunek Polski Teraz" oraz pracuję twórczo, samodzielnie wychowując syna i poszukując nowych form mojej artystycznej wypowiedzi.
W moich realizacjach skupiam się na istocie będącą jednocześnie biologiczną zagadką. Niedefiniowalność ciała w obliczu jutra (przyszłości) lub momentu (teraźniejszości) jest dla mnie ważna do wyłuskania i opowiedzenia. W odmienności, odrzuceniu oraz deformacji, we wstręcie, dziwności i powszedniości wyławiam to co wartościowe oraz warte wskazania.
Moje prace to krytyczny komentarz do wrażliwości i niewrażliwości człowieka. Uważność spojrzenia kieruję na kondycję ludzką i zwracam szczególną uwagę na polemikę postępowań wobec świata, wobec zwierząt i przede wszystkim wobec drugiego istnienia.
portfolio:
https://posoka.tumblr.com/
https://www.instagram.com/gosia.bartosik/
https://gosiabartosik.tumblr.com/
https://www.facebook.com/gosiabaartosik
https://www.instagram.com/doktor_gosienka/
https://www.instagram.com/_rjro_/