Miejski Ośrodek Sztuki w Gorzowie Wlkp. zaprasza na wernisaż wystawy
RELACJE ODWROTNE
7.11.2015 r., godz. 17:00
wystawa czynna do 6.12.2015 r.
MACIEJ RUDZIN
MARTYNA SZWINTA
ANDRZEJ WASILEWSKI
Kurator wystawy: Andrzej Wasilewski
Kurator galerii: Zbigniew Sejwa
Projekt „Relacje odwrotne” stanowi zbiór trzech realizacji dotykających problematyki zaburzenia pamięci i czasu, odczuwania okruchów teraźniejszości ulokowanej pomiędzy przeszłością i przyszłością, sytuacji zagrożenia, naruszenia obszaru mozolnie budowanego bezpieczeństwa – oswojonej przestrzeni, poczucia wyczerpania nieustającym napięciem, dojścia do granicy wytrzymałości, czy też jej przekroczenia.
Budując narracje z poszczególnych wątków znaczeniowych, o bardzo różnorodnej temperaturze, stworzyliśmy ciąg – porządek – stopniowanie. Zmiana kolejności jego składowych, w matematyce nazywana relacjami odwrotnymi, zaburza przyczynę i skutek.
Wyartykułowane pojęcia układające się w sens wypowiedzi, po reorientacji lokacji brzmią często sprzecznie, dysharmonicznie lub wydają się pozbawione znaczenia. Umysł, świadomość w momencie kiedy odkryją, iż punkty odniesienia, ciągi informacji, bodźce zewnętrzne zostały zaburzone lub zagubione, popadają w stan przerażenia.
Strach przed zaburzeniem porządku to strach przed nieznanym.
Maciej Rudzin zastygł w bezruchu, by dogonić samego siebie. Wraca do chwil, które znikają w biegu.
Martyna Szwinta na wypalonej łące znalazła niezidentyfikowane przedmioty, które mogłyby być fragmentami martwego organizmu. Ekshumuje je i symbolicznie oczyszcza, zmieniając ich znaczenie, zawieszając w dematerializującej próżni mgły.
Andrzej Wasilewski jęczy nad swoim rozwalonym w afekcie instrumentem, próbując na powrót połączyć wszystkie kawałeczki w jedną całość.
Zapach owocu mirabelki jak utracony smak magdalenki Marcela Prousta, bezwonny dym spalonego plastiku zastygły w oczyszczającej bieli kości, bełkoczący głos dobywający się z rozerwanych trzewi instrumentu, bezpieczna mgła ukrycia.
MACIEJ RUDZIN
Urodzony w 1990 roku. Mieszka w Poznaniu. Studiuje na kierunku Intermedia na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Licencjat w Pracowni Audiosfery prof. Leszka Knaflewskiego w 2014 roku.
Laureat Nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia artystyczne (2012) oraz nagrody dla Najlepszego Polskiego Artysty na Mediations Biennale w Poznaniu (2012). Specjalizacja: film, wideo, animacja 3D, fotografia.
„Mirabelka”, fotografia, wideo, 2015
Mirabelkami nazywam impulsy z czasu wymykającego się pamięci. Ujawniają się pomiędzy wydarzeniami, w chwilach na pozór zupełnie nieistotnych. Przelotne momenty-obrazy, które nie wiedzieć czemu przywołują najwięcej wspomnień. Moja świadomość jest jak sprinter, pamiętający tylko start i metę. Nie wiem dlaczego, skoro sedno sprawy tkwi w samym biegu, to on o wszystkim decyduje. Aparat fotograficzny wydaje się być najlepszym narzędziem do utrwalania owych zdarzeń. Ich zbiór uświadomił mi podobieństwa w różnych miejscach i czasach. Mirabelka jest czymś poza codziennością, mimo że jest jej istotą.
Wideo przybliża emocję, na której mi zależy - stan pomiędzy goniącym a uciekającym, wewnątrz biegnącego czasu. Powtarzalny w czasie, wieczny sparing z samym sobą. Tak pojmuję życie. Fotografie to wybór mirabelek od grudnia 2014 do czerwca 2015. Każde zdjęcie jest dwustronne, ich wybór i układ dowolny. Zapraszam widza do zbudowania własnej narracji między obrazami. Ich kombinacja zmienia formę dzieła bez wpływu na treść. Są najpełniejszym zapisem pewnego okresu. Składają się w syntezę odczuć, emocji, ludzi. Inaczej nie potrafię pamiętać, większość czasu gdzieś znika.
MARTYNA SZWINTA
Urodzona w 1987. Studentka studiów magisterskich na kierunku Multimedia Akademii Sztuki w Szczecinie w pracowni dr Andrzeja Wasilewskiego. Dyplom licencjacki zrealizowany w Pracowni Działań Interaktywnych prof. Agaty Zbylut w Akademii Sztuki w Szczecinie w 2013 roku. Interesuje ją emocjonalność ludzi i zwierząt oraz relacje pomiędzy nimi. Na co dzień mieszka na wsi ze stadem koni i praktykuje jogę. Specjalizacja: obiekt, environment.
„Kości”, obiekty
(plastik, farba, sztuczna mgła), 2015
Na projekt składają się cztery obiekty. Po zabraniu ich z miejsca znalezienia i poddaniu interwencji wróciły do swojego pierwotnego miejsca i zostały tam sfotografowane.
Widząc je pierwszy raz miałam wrażenie, że są to nadpalone, zniekształcone kości.
Postanowiłam wzmocnić to wrażenie pokrywając je białą matową farbą starając się uzyskać wrażenie oczyszczonych, wybielonych kości.
Kości które teoretycznie mogły należeć do zwierząt zaskoczonych na płonącej łące.
ANDRZEJ WASILEWSKI
Urodzony w 1975 roku. Ukończył Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, gdzie obronił pracę doktorską pt. „Sidła – złudzenie interaktywności”. Mieszka w Poznaniu. Pracuje na Akademii Sztuki w Szczecinie w katedrze Nowych Mediów.
Oprócz serii elektroniczno-kinetycznych instalacji pracuje także w obszarze in-site, realizuje wideo, animacje, generuje dźwięk, tworzy wizualizacje do live-actów, malarstwo traktuje jako pretekst do refleksji nad sensownością medium, traktowanego jako produkt, towar. Dwukrotnie otrzymał stypendium Ministerstwa Kultury RP. Jest również laureatem nagrody Rektora Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu oraz nagrody Marszałka Województwa Dolnośląskiego na 7 konkursie im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu w 2005 roku. Warszawska Galeria Pokaz przyznała mu nagrodę krytyki artystycznej w 2005 roku. Za żart malarski otrzymał wyróżnienie czasopisma Artluk na XXII Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Współpracuje z poznańską Galerią Piekary. Specjalizacja: film, wideo, animacja, obiekt, instalacja, dźwięk, elektronika, malarstwo.
„Mam wszystkiego dość”,
instalacja, obiekt, (zniszczone pianino, karabin – paralizator z łukiem elektrycznym o bardzo wysokim napięciu, będącym źródłem fali dźwiękowej – głośnik plazmowy), 2015
Doświadczając stanu wyczerpania, znużenia, zmęczenia, dojścia do granicy wytrzymałości psychicznej nierzadko popada się w apatyczność. Zewnętrzne próby wyrwania z takiego stanu wyzwalają agresję – ukierunkowaną na autodestrukcję. Próbując zmierzyć się ze swoimi demonami, wyklutymi niemal z „Jaja węża” Ingmara Bergmana, szepczącymi do ucha sprzeczne podpowiedzi, próbowałem zwizualizować efekt rozdrażnienia. Niszcząc bezbronny instrument muzyczny – stare, rozstrojone pianino, pozbawiając je możliwości odegrania porządku dźwięków, nadałem klawiaturze nową funkcję – instrument przemówił ludzkim głosem. Tracąc swoją istotę, czyli przeznaczenie do którego został stworzony – potencjał wybrzmiewania tonów, rzęzi słowa w odruchu obronnym. Jego słowa przedrzeźnia groźny, śmiercionośny łuk elektryczny – broń paraliżująca, skierowana przeciwko potencjalnemu intruzowi.