Galeria BWA
Miejski Ośrodek Sztuki w Gorzowie Wlkp.
zapraszają na wernisaż wystawy
30 lat Galerii
Władysława Hasiora
5 września (sobota) godz. 17.00
wystawa czynna od 04.10.2015
W 2015 roku mija 30 lat od powstania Galerii Władysława Hasiora w Gorzowie Wielkopolskim. Kolekcja prac artysty, eksponowana w Miejskim Ośrodku Sztuki, powstała dzięki pasji Jerzego Gąsiorka, wieloletniego dyrektora Biura Wystaw Artystycznych, wielkiego admiratora twórczości Mistrza z Zakopanego.
Sztuka Hasiora oglądana dziś nie wzbudza już takich emocji jak kiedyś, kiedy jej autora nazywano heretykiem i bluźniercą, nadal jednak intryguje i zaciekawia. Obcowanie z nią to doświadczenie obecności uwolnionej wyobraźni, magii i tajemnicy tworzenia. Artysta nie daje łatwych odpowiedzi – zadaje pytania, zawsze poważne, bo dotyczące spraw ostatecznych i wiecznych. Choć z dzisiejszej perspektywy dzieła Hasiora wydają się dosyć „grzeczne”, są świadectwem nonkonformizmu i wielkiej pasji twórcy w dążeniu do prawdy i autentyzmu w sztuce.
Dorobek Hasiora to kilka tysięcy dzieł w kolekcjach muzealnych i prywatnych w Polsce i za granicą. Artysta miał nonszalancki stosunek do stworzonych przez siebie prac. Wiele z nich uległo zniszczeniu z powodu nietrwałości użytych materiałów, niektóre sam twórca wielokrotnie przerabiał, nadając im inną formę, a nawet tytuł. Największy zbiór dzieł Władysława Hasiora znajduje się w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem, w miejscu gdzie od 1985 roku mieszkał i tworzył (dawnej leżakowni). Zawiera on 240 eksponatów przestrzennych i 260 rysunkowych. Druga co do wielkości kolekcja prac artysty znajduje się w Gorzowie Wielkopolskim i jest własnością Miejskiego Ośrodka Sztuki. Liczy 31 dzieł, w tym 4 sztandary. Najwcześniejsza praca to Czarne Wodospady z 1970 roku, a jako ostatnią zakupiono Kapliczkę Błękitnej Nadziei datowaną na rok 1992.
Większość asamblaży z gorzowskiej kolekcji powstała w latach osiemdziesiątych XX wieku. Jest to zestaw tematycznie różnorodny, reprezentujący większość obszarów znaczeniowych, po których Hasior się poruszał. Znajdziemy tu kompozycje inspirowane prowincjonalną obrzędowością i religią: Raj, Ostatni zachód słońca, Pęknięte niebo, Obraz pobożny, prace dotykające tematu wojny: Napad na Arkadię, Dzieciom Zamojszczyzny, ironiczne: Dama kurortu, Prelegent, Don Juan, Negocjator czy gorzki i sarkastyczny Autoportret z chandrą.
Składam serdeczne podziękowania Muzeum Tatrzańskiemu w Zakopanem i Pawłowi Adamskiemu, którzy wypożyczyli nam prace ze swoich zbiorów na jubileuszową wystawę.
Gustaw Nawrocki, kurator Galerii BWA
O Władysławie Hasiorze i dwóch największych kolekcjach jego prac w Polsce
Władysław Hasior urodził się 14 maja 1928 roku w Nowym Sączu. W 1947 r. rozpoczął naukę w Państwowym Liceum Technik Plastycznych w Zakopanem pod kierunkiem Antoniego Kenara. Ani ja, ani moi rodzice nie bardzo wiedzieliśmy, jakiego typu to jest szkoła. Ja wtedy nie przypuszczałem, że zostanę tu na zawsze, ze świadomością, że jestem w najlepszym i najładniejszym punkcie świata. Wreszcie w czasie którychś wakacji, gdy przywiozłem świadectwa na tyle dobre, że mogłem się nimi pochwalić matce, nastąpiła pełna demaskacja, co ja robię w Zakopanem. Na świadectwie było napisane: Państwowe Liceum Technik Plastycznych1.
Po ukończeniu szkoły Hasior podjął studia w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Zajmował się wówczas nie tylko zgłębianiem tajników rzeźby, ale również sportem2. Stypendium sportowe umożliwiało biednemu chłopakowi z prowincji bardzo skromne utrzymanie się w stolicy i kontynuowanie nauki. W 1958 r., w ramach pracy dyplomowej, wykonał ceramiczne stacje drogi krzyżowej do nowosądeckiego kościoła pw. św. Kazimierza.
Już w 1957 r. rozpoczął pracę pedagogiczną w zakopiańskiej szkole plastycznej, ponownie pod opieką Antoniego Kenara. Dwa lata później wraz z uczniami zrealizował swój pierwszy pomnik – Ratownikom Górskim. Wkrótce po tym otrzymał stypendium francuskiego Ministerstwa Kultury i wyruszył w podróż, której celem była pracownia Ossipa Zadkine’a w Paryżu. Po wielu latach artysta wspominał: (…) w Paryżu trzeba było być, żeby się wyleczyć z lęków psychologicznych, że się tam nie było3.
Rok po powrocie Władysława Hasiora z podróży w Teatrze Żydowskim w Warszawie odbyła się jego pierwsza wystawa indywidualna. W 1962 roku miały miejsce dwie następne – w zakopiańskim BWA (wspólna z Antonim Rząsą) i krakowskich Krzysztoforach. W ówczesnej prasie nie milkły komentarze: Twórczość zakopiańskiego rzeźbiarza Władysława Hasiora, którą oglądamy w Krzysztoforach, jest zjawiskiem wyjątkowym, daleko wyprzedzającym śmiałością rozwiązań co bardziej nowoczesnych majstrów krakowskich, (…) jest fascynującym zestawieniem nowoczesnej wyobraźni operującej dla paradoksu zabawną staroświecczyzną z wyszukaną prostotą środków. Hasior walczy o prawo dostrzegania prostych odrzuconych rzeczy, tworzy z nich ołtarze, epitafia i konstrukcje instynktownie przypominające świat ludowych świętości4. Sensacja i skandal – tymi słowami można by określić przyjęcie, z jakim spotykają się ostatnio dzieła rzeźbiarza z Zakopanego – Władysława Hasiora. (…) Sztuka Hasiora niepokoi, denerwuje, zbija z tropu (…) jest prowokująca, podwójnie prowokująca. Po pierwsze – poprzez swą materię, poprzez bardzo dziwne, często bardzo nieprzyjemne skojarzenia plastyczne, jakie wywołują u widza te sterczące kawały zbitych szyb zestawione ze zwitkami włosów, błyskotki i świecidełka wraz z zepsutymi zabawkami, z czymś, co jest w widoczny sposób brudne lub też w widoczny sposób oślizgłe – jak mydło5.
W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych przyszły kolejne realizacje plenerowe – pomniki oraz wystawy – w kraju i za granicą. W roku 1978 rozpoczyna się proces pozyskiwania budynku leżakowni sanatorium Warszawianka w Zakopanem na potrzeby ekspozycji, mieszkania i pracowni artysty6. Przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem dopiero po sześciu latach, zaś samo otwarcie Galerii, funkcjonującej do dnia dzisiejszego pod egidą Muzeum Tatrzańskiego, nastąpiło w lutym 1985 roku. W tym samym czasie – miesiąc po uroczystej inauguracji w Zakopanem – została otwarta ekspozycja w BWA w Gorzowie Wielkopolskim. Był to z pewnością przełomowy moment zarówno w karierze, jak też i w życiu Hasiora. Artysta oczywiście nie zakończył podróży i prezentacji swoich prac. Kontynuował również działalność edukacyjną prowadzoną we własnym mieszkaniu, nazywanym żartobliwie „świetlicą powiatową”. Wykorzystując slajdy, opowiadał o źródłach swoich inspiracji, o sztuce i kulturze, o rzeczywistości, którą uważnie obserwował. Galerię uczynił miejscem spotkań sztuki zarówno „wysokiej”, jak też i „plebejskiej”. Chętnie spotykał się z publicznością, uwielbiał ją podpatrywać i przysłuchiwać się opiniom zwiedzających.
Artysta zmarł 14 lipca 1999 roku. Został pochowany w Zakopanem, na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku.
Władysław Hasior wspominał: Trudno uświadomić sobie racjonalne powody i przypomnieć impulsy, które zawiodły mnie do tego właśnie zawodu. Decyzję zwaliłbym na karb jakiejś prywatnej metafizyki losu, która kazała mi zająć się uprawianiem sztuk plastycznych. Zacząłem od bardzo infantylnych rysunków, od majsterkowania, klasycznie jak to czynili Jankowie Muzykanci, strugający fujarki na pastwisku przy krowach7.
Swoją przygodę ze sztuką rozpoczął od „zabawek” wykonywanych m.in. z korzeni. Wykorzystywał ich naturalne, często bardzo fantazyjne kształty do tworzenia postaci i zwierząt, które cechowały się zarówno subtelnością, jak też dynamiką8. W wielu wywiadach oraz notatkach podkreślał, że jego sztuka i sposób pracy w swej istocie pozostają tradycyjne, bo wywodzą się z obserwacji i doświadczeń zdobywanych w kontakcie z codziennością polskiej prowincji. Mimo tego jego twórczość wywoływała wśród części publiczności zgorszenie, niesmak, czasem nawet przerażenie. Dla innych zaś była katalizatorem prowokującym wyobraźnię. Sam Hasior stwierdzał: Sztuka powinna być fenomenem, powołanym przez człowieka i nie znajdującym żadnych odniesień do przyrody9. W innym miejscu dopowiadał: Naturalizm sprowadza sztukę do pojęć i zagadnień czysto technicznych i rzemieślniczych10.
Hasior często podkreślał, że nie jest artystą awangardowym i że jego twórczość nie wyrosła ze sprzeciwu wobec historii. Artysta nie odżegnywał się zatem od tradycji sztuki. Przeciwnie, odnosił się do niej z szacunkiem, ale nie chodziło mu o kopiowanie gotowych rozwiązań. Korzystał z całego zasobu tematów, symboli, które mogą być dla odbiorcy czytelnymi sygnałami pomagającymi mu zinterpretować dzieło. Posługiwał się dziedzictwem naszej kultury na kilka sposobów – reinterpretował, cytował dosłownie element dzieła sztuki bądź też wykorzystywał tylko fragment z danego motywu.
Hasior wyraźnie wskazywał, że w procesie twórczym to nie zasób wiedzy ma decydujące znaczenie, lecz wyobraźnia, jaką posiada artysta. Traktując ją jako źródło sztuki, oczekiwał, że widzowie również będą jej używać przy interpretacji jego prac. Stwierdzał: Moja plastyka jest propozycją alternatywną. Nie musi się widzowi podobać. Traktuję ją jako służbę społeczną, a satysfakcję czerpię z polemik, żarliwych dyskusji, jakie wywołują11. Oznacza to, że sztuka nie zaspokaja tylko
i wyłącznie potrzeb estetycznych, nie jest kaprysem. Ma pobudzać wrażliwość, skłaniać do refleksji i wywoływać prawdziwe emocje, które stają się tematem do dyskusji. (…) Bo tu chodzi o ruch wyobraźni, o ścieranie się poglądów – sam eksponat nie musi być arcydziełem – wystarczy, że jest skuteczną płaszczyzną do ćwiczenia naszej wspólnoty wyobraźni12. Obiekt jest „miejscem”, w którym wyobraźnia artysty spotyka się z wyobraźnią odbiorcy. Dzięki niemu można uaktywniać „swój prywatny kapitał poezji”. Hasior jest w pełni świadomym twórcą dobierającym określone tworzywa w celu osiągnięcia zamierzonego efektu. Tematyka jego prac odnosi się do tradycji, przetwarzanie gotowych elementów również13.
To opowieść jest nadrzędną funkcją dzieła sztuki, przekaz skierowany do odbiorcy. Cała Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem jest swego rodzaju opowieścią, największym asamblażem
artysty. Od 1985 roku funkcjonuje w niej ekspozycja stała wykreowana przez twórcę. Od 2013 roku do zwiedzania zostały udostępnione dodatkowe przestrzenie, które mieściły jego mieszkanie i pracownię. Obecnie można w nich oglądać pozostałą część kolekcji, a także wystawy czasowe. Na zakopiański zbiór składają się przede wszystkim prace powstałe od połowy lat siedemdziesiątych XX wieku do końca lat dziewięćdziesiątych. Wśród nich znajdują się również asamblaże bardzo wczesne, takie jak „Wdowa” czy „Opiekun domowy”, a także przykłady zainteresowania Władysława Hasiora ceramiką, m.in. ozdobne misy, projekty jego pracy dyplomowej – stacje drogi krzyżowej dla kościoła pw. św. Kazimierza w Nowym Sączu oraz liczne szkice, rysunki i projekty scenograficzne. Galeria mieści również archiwum artysty, w którym zachowała się bardzo obfita korespondencja, katalogi wystaw Władysława Hasiora, jego notatki, wycinki prasowe i bogaty księgozbiór, a także niezwykle cenne „notatniki fotograficzne”, czyli cykle slajdów ilustrujące różne opowieści Hasiora na temat sztuki wszelkiego autoramentu. Ta różnorodność materiałów, obiektów sprawia, że zakopiańska kolekcja Hasiora jest nie tylko największa, ale również pod wieloma względami wyjątkowa.
Galeria Władysława Hasiora, filia Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem, oraz Galeria Władysława Hasiora w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim powstały w tym samym czasie. Stąd też widać pewne podobieństwa między ich zasobami. Hasior nie pozostawał obojętny na nowe materiały, które pojawiały się w otaczającej go rzeczywistości i chętnie je stosował w swoich pracach. W zakopiańskich i gorzowskich asamblażach często można dostrzec podobną kolorystykę, użycie tych samych tworzyw czy podobieństwa tematyczne. W zakopiańskim archiwum zachowała się korespondencja Hasiora z Jerzym Gąsiorkiem (twórcą gorzowskiej ekspozycji), dzięki której można prześledzić sposób tworzenia kolekcji w Gorzowie, a także wysnuć wniosek, że zdanie Hasiora miało decydujący wpływ na jej kształt.
Zbiory Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem i Miejskiego Ośrodka Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim są największymi kolekcjami prac Władysława Hasiora w Polsce. W tym roku obie galerie obchodzą jubileusz trzydziestolecia istnienia. Każdemu zainteresowanemu sztuką tego artysty polecam odwiedzenie zarówno Zakopanego, jak też Gorzowa. Zobaczenie obu kolekcji jest z pewnością niezapomnianym doświadczeniem, dostarcza wielu wrażeń, ale też materiału do badań nad twórczością tego znakomitego polskiego twórcy.
Julita Dembowska, Galeria Władysława Hasiora, filia Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem.
1 / Władysław Hasior, Myśli o sztuce, Nowy Sącz 1986, s. 4.
2 / W archiwum Galerii Władysława Hasiora zachowały się pamiętniki artysty z czasów studenckich rejestrujące przede wszystkim jego postępy sportowe. Ilustrują one również, jakby na marginesie, różne perypetie młodego rzeźbiarza i obszary jego artystycznych zainteresowań.
3 / Na ten temat Władysław Hasior wypowiada się w ostatnim filmie zrealizowanym z jego udziałem (Nie buduję już pomników z 1998 roku Urszuli Dubowskiej i Pawła Sosnowskiego).
4 / Edward Waligóra, Epitafium dla Hasiora, „Gazeta Krakowska” nr 154, 1962, cyt. za: Hasior. Powrót. Kat. wystawy, Nowy Sącz 2010, s. 99.
5 / Paweł Solecki, Święte strucle, „Zwierciadło” nr 28, 1962, cyt. za: op. cit., s. 99.
6 / W archiwum Galerii Władysława Hasiora znajduje się koperta z dokumentacją i korespondencją pomiędzy ówczesnym dyrektorem Muzeum
Tatrzańskiego Tadeuszem Szczepankiem a władzami wojewódzkim i miejskim, dotycząca przekazania budynku leżakowni na potrzeby ekspozycji
prac Władysława Hasiora. Pierwsze listy noszą datę 1978.
7 / Władysław Hasior, Myśli o sztuce, Nowy Sącz 1986, s. 3.
8 / Przykład takiej pracy ze zbiorów prywatnych można zobaczyć w Galerii Władysława Hasiora, filii Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Obiekt
wykonany w technice korzenioplastyki przedstawia jelonka.
9 / Władysław Hasior, notatki z notatnika formatu A6, rękopis, teczki z archiwaliami w archiwum Galerii Władysława Hasiora w Zakopanem.
10 / Władysław Hasior, notatki w zeszycie prawdopodobnie jeszcze z czasu nauki w Liceum Technik Plastycznych, ok. 1950, teczki z archiwaliami
w Galerii Władysława Hasiora w Zakopanem.
11 / Władysław Hasior, Myśli o sztuce, op. cit., s. 7.
12 / Ibidem, s. 6.
13 / Na ten temat Władysław Hasior wielokrotnie wypowiadał się w wywiadach. Uważał, iż posługiwanie się gotowymi przedmiotami i tworzenie
z nich nowych obiektów o zupełnie innej funkcji jest bardzo tradycyjną metodą, stosowaną zwłaszcza przez artystów ludowych.