Tatiana Borda, Remigiusz Borda
OBRAZY DLA ZWIERZĄT
21.03.2015 - 19.04.2015
TATIANA BORDA
Urodzona w 1962 roku Kosicach w Słowacji. Studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Bratysławie (aktor teatru lalek). Od roku 1985 pracowała w państwowym teatrze lalki, później w prywatnym teatrze ”Hura” w Kosicach. W swoim dorobku posiada wiele teatralnych ról na scenach Słowacji i za granicą: Czechy, Węgry, Bułgaria, Polska, Austria, Niemcy i Turcja. Zajmowała się równolegle twórczością literacką, pisała sztuki teatralne, bajki dla dzieci i utwory prozatorskie. Współpracowała wiele lat z państwową telewizją słowacką: role w serialach, bajkach dla dzieci, dubbing i inne. Wiele lat związana z profesjonalnymi i amatorskimi teatrami, jako reżyser i asystent reżysera ( między innymi w Warszawie i Toruniu ).
W roku 1994 stworzyła własny teatr lalki „NA UND” w Bremie (Niemcy), gdzie przebywała do roku 2007. Od 2007 roku mieszka i pracuje w Polsce. Jest twórczynią „Domu Sztuk” w Kęszycy. Zajmuje się twórczością literacką i realizuje projekty z obszaru sztuki wizualnej, w których łączy film, fotografie, obiekty oraz instalacje.
Prace Tatiany Bordy z lat 2006-2015 powstały w dużej mierze z inspiracji pobytem artystki w ostatnich latach na terenie Zachodniej Polski. Wykonane w różnorodnych technikach składają się na „obraz” o ludzkich potrzebach, tęsknotach i trudnościach, ale także obejmują szeroki kontekst życia współczesnego człowieka, jego poszukiwania i cierpienie. Twórczość Tatiany Bordy, to refleksja nad naszą egzystencją, duchowością i konstrukcją świata. Osobowość artystki kształtowała się przez kontakt z wieloma kulturami (Ukraina, Słowacja, Niemcy, Polska) i praca w skrajnie różnorodnych gatunkach sztuki takich jak: muzyka, teatr, literatura, obiekty, instalacja i film. Sztuka, którą tworzy cechuje się bogatą, poetycką metaforą i uderzającą w odbiorcę bezpośredniością.
Obrazy dla zwierząt
Nowy, rozwijający się od 2013 roku projekt Tatiany Bordy, powstał początkowo w relacji z fotograficznym cyklem „Ars Moriendi” Remigiusza Bordy.
Artystka poszukuje „równoległych” relacji między ludźmi i zwierzętami, zgodnie z biblijnym tekstem starego testamentu: Kaznodzieja, 3:19-20 ”Bo przypadek synów ludzkich i przypadek bydła, jest jednaki. Jako umiera ono tak umiera i ten, i ducha jednakiego wszyscy mają , a nie ma człowiek nic więcej nad bydlę; bo wszystko jest marność. Wszystko to idzie na jedno miejsce; a wszystko jest z prochu i wszystko się zaś w proch się obraca”.
W trzech wideo filmach, artystka zdecydowała się na przedstawienie trzech wyizolowanych emocji, które przeżywają zwierzęta i ludzie: głód, lęk i utratę wolności. Filmy przedstawiają sceny z perspektywy człowieka, jednak ich lokalizacja ewokuje także skojarzenie ze zwierzętami, które poszukują pokarmu w pobliżu ludzkich siedzib, uciekają w strachu, bądź, podobnie jak ludzie, są pozbawiane wolności.
W instalacji „Stół”, powstaje obraz „międzyrodzajowej” zależności, w której podmiotowo traktowane zwierzęta znajdują się „pod stołem”, a biały na nim obrus wywołuje w nas wyrzuty sumienia, bo na czym „stoi” ludzkość? Lub po słowacku „kolko stoji” – ile kosztuje... istnienie?
Wychodzimy i wchodzimy do wnętrza galerii przez wiszące w drzwiach futra, które swoją fakturą przypominają „inicjujące owłosione przejście”, o które wszyscy się otarliśmy. Przypominają też o przebytym procesie ontogenezy, która była powtórzeniem wszystkich stanów zwierzęcości. Może jest to próba ponownego zapytania nas, kim jesteśmy naprawdę.
Ostatnie działania w latach 2012- 2014
- Wystawa Grupy 6, ”Oddział 6”, Obrzyce
- Galeria Baszta, „6 Chlebów”, Zbąszyń
- Wystawy w Domu Sztuk Kęszyca
- Wystawa w Muzeum Zamku Górków, Noc Muzeów, Szamotuły.
REMIGIUSZ BORDA
Ur. 1965 w Poznaniu. Absolwent uczelni Wyższej Szkoły Plastycznej w Bremie (HfK Brema, Niemcy) . Dyplom w pracowni fotografii u prof. Fritza Haase w 1997r. Uprawia malarstwo, fotografię, buduje obiekty, pisze teksty poetyckie, komponuje i wykonuje piosenki poetyckie.
1992-1997 Studia na Wyższej Szkole Plastycznej, Brema, Niemcy. Dyplom z grafiki użytkowej i fotografii u profesora Fritza Haase.
1997-8 Roczne stypendium twórcze miasta Bremy w dziedzinie fotografii, Niemcy.
1998-9 Roczne stypendium twórcze miasta Bremy w dziedzinie malarstwa, Niemcy.
1999- 2000 Roczne stypendium twórcze miasta Bremy w dziedzinie Malarstwa- Atelier Mobile. Niemcy.
2007- IV Ogólnopolskie Biennale Malarstwa- Trójmiasto (wyróżnienie).
Wystawy indywidualne- wybór:
1995- Muzeum Lubuskie – SPICHLERZ, Gorzów Wlkp.
1998- Galeria Polony, Poznań.
1999- Instytut Goethego , Santiago, Chile.
1999- Galeria Roche, Bremen, Niemcy.
2000- Muzeum sztuki- Kunsthalle Bremen- Atelier Mobile.
2001- Galeria Miejska, Bremen, Atelier Mobile, Niemcy.
2001- Wallanlagen- park w centrum miasta, współpraca z Bremer Marketing, Gerhard Marcks Haus (Salon Rzeźby) Bremen, Atelier Mobile, Niemcy.
2002- Muzeum Sztuki Współczesnej- Neues Museum Weserburg, Bremen- Atelier Mobile, Niemcy.
2003- Galeria McCann Art, Frankfurt, Niemcy.
2011- Galeria Baszta, Zbąszyń.
2011- Galeria BWA , Gorzów.
2011- Galeria Fundacji ARS, Poznań.
2012- Galeria Arsenał, Poznań.
2014- Galeria BWA Leszno.
2014- Dom Sztuk, Kęszyca.
Wystawy grupowe- wybór
1996- Ekspozycja w World Trade Center, East Art, Bremen, Niemcy.
1998- Galeria Altes Rathaus, Worpswede – wystawa i koncert.
2000- Galeria Studio 4 West, Nowy York, USA.
2000- Muzeum Sztuki Kunsthalle Bremen, März-Mai – Atelier Mobile, Niemcy.
2007- IV Ogólnopolskie Biennale Malarstwa i Tkaniny Unikatowej, Trójmiasto.
2010- Festiwal Polskiego Malarstwa Współczesnego, Zamek Książąt Pomorskich, Szczecin.
2011- Interpretacje,Galeria Kierat, Szczecin. Katalog.
2012- „Tiefenschaerfe” Steadtische Galerie Bremen, Niemcy
2013- Bielska Jesień. Przegląd malarstwa polskiego.
2013- Grupa 6 „ Oddział 6”, Obrzyce.
Estetyka śmierci
Czy zwierzęta mają duszę? Pytanie brzmi niemal prowokacyjnie – zważywszy, że zwątpienie w duszę ludzką stale się pogłębia... Jeśli człowiek jej nie ma – to tym bardziej zwierzę, ale jeśli ludzie są jednak duchowymi istotami – to co daje nam prawo negowania duchowości zwierząt? Remigiusz Borda, autor cyklu „Ars moriendi. Fotografie dla zwierząt”, przedstawiając wyestetyzowane wizerunki martwych zwierzęcych ciał, protestuje przeciw, jak sam to nazywa, „gatunkowemu szowinizmowi” człowieka, skłonnego jedynie Homo sapiens, jeśli w ogóle, przypisać jakąkolwiek duchowość.
Fotografii Bordy się nie ogląda – z nimi trzeba się zmierzyć i wcale nie jest to łatwe doświadczenie. Dobrze jest wziąć najpierw głęboki oddech i postarać się jak najspokojniej przywołać w pamięci wszelkie „zwierzęce traumy” z naszego dzieciństwa – te rozjechane na szosach koty i jeże, nieżywego chomika na dnie akwarium, rybkę błyskającą brzuszkiem odwróconym do góry. Każdy z nas pewnie przeżył kiedyś ten wstrząs, stwierdzając, że zastygłe w bezruchu łapki pupila są dziwnie metalicznie zimne... Dla mnie – piszącej te słowa – cykl Remigiusza Bordy od pierwszego spojrzenia (zmierzenia się z fotografiami) był silnym przywołaniem towarzyszących mi latami obrazów. Był przywołaniem mojej bezradności i żalu.
Artysta przez kilka lat zbierał przy drogach nieżywe zwierzęta. Zazwyczaj powstałe fotografie były inscenizowane, dzięki czemu osiągał precyzyjnie wystylizowane pośmiertne wizerunki. Ozdabiał zwierzęta kwiatami, liśćmi, tworzył stelaże z patyczków, na których „rozwieszał” martwe ptaki.
Remigiusz Borda przywracając godność nieżywym już istotom, nierzadko ociera się o efekt przesadnej dekoracyjności, balansuje na granicy dobrego i złego smaku. Celebrując ich śmierć, w jakimś stopniu wykorzystuje jej przewrotną malowniczość. Fotografie, w większości, są niezaprzeczalnie piękne. Może się komuś, kto pobieżnie spojrzy, wydać, że fotograf bawi się, tworząc bardzo przemyślane kompozycje z tych okruchów niedawnego życia i że traktuje je jak elementy wyestetyzowanej układanki... Klimat niektórych prac może być postrzegany jako niemal psychodeliczny. Pewną wskazówką dla widza i jednocześnie usprawiedliwieniem dla artysty lub też dowodem na jego szlachetne intencje jest mentalnie mu bliskie japońskie myślenie o śmierci. Remigiusz Borda od lat zafascynowany jest kulturą Japonii, w której idea pięknego umierania należy do kanonu estetyki (skrajnym przykładem było życie i samobójcza śmierć Yukio Mishimy).
Wracając jednak do Europy, nie sposób nie wspomnieć o popularnej w wiktoriańskiej Anglii fotografii post mortem, która uwieczniała wizerunki ludzi po śmierci. Zwłaszcza dotyczyło to dzieci , które w ten sposób chciano zatrzymać w pamięci – niejako przedłużyć ich zakończone przedwcześnie życie. Zwykle fotografowano zmarłych tak upozowanych, by wyglądali jakby żyli – np. spali. Dzisiaj obyczaj ten możemy postrzegać jako makabryczny (szczególnie gdy widzimy matki pozujące z martwymi – niby śpiącymi – dziećmi w ramionach), ale może należy na to przerażające współczesnego człowieka zjawisko kulturowe patrzeć jak na kolejną próbę oswajania śmierci?
W jakimś stopniu również fotografie Remigiusza Bordy służą takiemu oswojeniu. Pierwszy wstrząs mija i następuje smutna zaduma, ale i ona minie – jak wszystko, co ziemskie – ludzkie i... zwierzęce również.
Bogna Błażewicz