Maciej Strumiłło
Transitions
wernisaż - 09.03.2013 (sobota), godz. 17:00
Wystawa czynna od 10.03.2013 do 07.04.2013 r.
PRZEJŚCIA ARTYSTYCZNE
MACIEJA STRUMIŁŁY
„Transitions”, to tytuł najnowszej wystawy artysty młodego pokolenia – Macieja Strumiłły. Nawiązuje do poprzedniego wydarzenia artystycznego, opatrzonego tym samym tytułem lecz w polskiej wersji językowej: „Przejścia”. Obydwie nazwy mają wymiar symboliczny i wieloznaczny, obydwie odnoszą się do cyklu prac, których zasadniczym elementem są grafiki na tkaninie i – choć nawiązują zarówno do wpisującego się w dwudziestolecie międzywojenne art déco, jak i minimalistycznego nurtu sztuki lat 60. XX wieku – sięgają w głąb tradycji myśli ludzkiej.
Każda z prezentowanych prac to rodzaj przejścia – brama prowadząca na „drugą stronę”. Drugą stronę czego? Życia, wiary, lustra – w tym: wewnętrznego lustra… Każdy ma swoją „drugą stronę”. „Przejść” można skądś dokądś, przedostawszy się na drugą stronę lub też utknąć w przejściu. W tym pierwszym przypadku, przejście jest drogą ku lepszemu, wyższemu poziomowi świadomości lub samopoznania, może też pełnić rolę „katharsis”.
W drugim przypadku mamy do czynienia z sytuacją graniczną – „zawieszenia w próżni”, przynależną szaleńcom albo wykluczonym – wyjętym poza nawias społeczeństwa. Dla nich sytuacja ta jest wyzwaniem, sygnałem do walki, by znaleźć się po przeciwnej stronie przejścia. W przeszłości do „zawieszonych w próżni”, czyli podległych mediacji, zaliczano ludzi nagle zmarłych – samobójców, dzieci, które zmarły tuż po urodzeniu i nie zostały ochrzczone, ale także wszelkich odmieńców. Wszyscy oni skazani byli na „społeczny niebyt”. Społeczności, które nie dokonały wobec nich odpowiednich rytuałów, skazywały ich na pobyt w stanie medialnym. Kultury zdominowane przez światopogląd mityczny tworzyły skomplikowany system nakazów i zakazów oraz zachowań obowiązujących w stosunku do ludzi znajdujących się w tym pośrednim stanie.
Podstawowa opozycja obrzędów przejścia, to opozycja „życie-śmierć”. Człowiek, który znajduje się „w przejściu” między jednym a drugim stanem, w gruncie rzeczy nie znajduje się ani tu, ani tu. Człowiekiem tym może być szaleniec, czy szerzej rzecz ujmując: wyklęty. Bywa nim artysta. Bywa– każdy z nas. Każdy też ma w swym życiu symboliczne wrota, po przejściu których czuje się odrodzony, ocalony i/lub oczyszczony. Nie na darmo się też mówi o kimś, kto ma za sobą trudny okres w życiu, że jest „po przejściach”. Takie są „przejścia”.
A „tranzyt”? Cóż, to jakby tylko „przelot”. Ot, szybko coś się przewozi z punktu A do punktu B. Albo samemu przebywa tę drogę, nie zatrzymując nigdzie, wszak co innego jest celem podróży. O takiej właśnie podróży opowiada Maciej Strumiłło. O podróży życia. O Swojej Podróży Życia. Nie na darmo więc główny obiekt stanowi podest ze schodami prowadzącymi ku Niebu. Każdy z nas jest przecież tu tylko „przejazdem”, tylko „na chwilkę”, „w drodze do…” – Dokąd? Nie wiemy.
Schody Strumiłły prowadzą w górę, wzwyż, ku wyższym poziomom, wyższym stanom świadomości, ku uwolnieniu. Uwolnieniu i ducha, i ciała. Albo też – Uwolnieniu Ducha poprzez Wyzwolenie Ciała. Z góry spływa na schody tkanina z odwzorowaną twarzą Artysty. „Całun”, na wzór tego najsłynniejszego – turyńskiego. Jednak, podczas gdy Całun Turyński to swoisty Znak Śmierci, Płótno Strumiłły jest jego przeciwieństwem, to swoisty Znak Życia, będący zarazem odwzorowaniem Drogi Życia i Artystycznej Kreacji, która na końcu tej drogi przeistacza się w Opus Vitae.
O tym, że to nie Śmierć, lecz Życie odcisnęło się na „Całunie” świadczy kilkadziesiąt tanecznych pas okalających centralnie umieszczony wizerunek Artysty. To również rodzaj wizualnego dialogu Artysty ze światem, jest on bowiem umiejscowiony nie tylko w centralnym punkcie płótna, ale także w każdym z dynamicznych znaków, okalających wizerunek. To jego ciało wraz z całą sekwencją ruchów i gestów posłużyło jako narzędzie komunikacji z otaczającą go rzeczywistością. W ten sposób Twórca porozumiewa się zarówno sam ze sobą – prowadząc rodzaj „monologu wewnętrznego”, jak i z każdym z uczestników jego sztuki. W ten sposób zaprasza do artystycznego dialogu. Zatem, każdy widz staje się zarazem interlokutorem i współtwórcą dzieła. Uczestniczy w jego kreacji. To swoista konkretyzacja dzieła, w znaczeniu Ingardenowskim.
„Stop-klatki” z życia Artysty są zatrzymanymi w czasie i formie artefaktami. W każdym kadrze Strumiłło jest zamknięty niczym w ramach obrazu, które zarazem eksponują postać, jak i dodatkowo zamykają ją, więzią. Solowy układ choreograficzny to więcej niźli tylko kompozycja ruchowo-plastyczna. To odmalowanie sytuacji człowieka i artysty. To jego samotność, ale i próba nawiązania dialogu. To pozostawanie w zamknięciu, ale i próba otwarcia. Czy udana? Na to pytanie Twórca wciąż szuka odpowiedzi, o czym świadczy inny jego wizerunek – zamknięty w owalu niczym w kokonie, odgradzającym go od świata. Że jednak kontakt nie został bezpowrotnie utracony świadczyć może Hamletowski gest: otwarta dłoń, wnętrzem zwrócona ku górze. Tym razem – bez czaszki, ale za to z tym samym pytaniem. Czy odpowiedź została znaleziona – można się tylko domyślać, że tak, skoro Artysta znajduje się po przeciwnej stronie symbolicznie zaznaczonych wrót.
Nad wszystkimi poczynaniami czuwa Wszystkowidzące Oko – oko opatrzności. Symbolizować może zarówno opiekę boską, jak i nawiązywać do Oka Horusa – staroegipskiego symbolu odrodzenia i powracania do zdrowia. Jeśli przyjmiemy, że podest ze schodami prowadzącymi ku Niebu, to rodzaj piramidy, to znajdujące się nad nim oko opatrzności stanowić może rodzaj ostrzeżenia, by nie ulec łatwej pokusie. Symbol ten – nie bez kozery umieszczony jest na odwrocie amerykańskiego
banknotu 1-dolarowego.
W pracach Strumiłły ukrytych jest więcej symboli. Znaleźć tu możemy także rodzaj kielicha czy pucharu, z czym, jak wiadomo, łączy się bardzo rozległa symbolika. Jest bowiem kielich atrybutem króla i arcykapłana, oznaczać może też przeznaczenie, o czym świadczą słowa Psalmu 15: „Pan dziedzictwem moim i kielichem moim, ty strzeżesz losu mego”. Ale – tak, jak bywa nagrodą, stać się może i karą: „Bóg jest sędzią. Tego poniża, a owego wywyższa; bo w ręce Pańskiej jest kielich wina fermentującego, a cierpkiego, a wszyscy grzesznicy ziemi muszą je wypić wraz z fusami” (Psalm 74). Puchar symbolizuje też wesołość, radość, mądrość, sprawiedliwość, przezorność, błogosławieństwo, rozkosz, szczodrość, otwartość, przyjaźń. Ale i los, przeznaczenie; choć także zbawienie i nieśmiertelność.
Podobnie wiele znaczeń przypisuje się wrotom, stanowiącym leitmotiv artystycznych działań Strumiłły. Brama i drzwi symbolizują więc przejście z jednego stanu w drugi. Mogą więc oznaczać zarówno stan między życiem a śmiercią, jak i narodziny, w tym: powtórne narodziny, czyli: odrodzenie, zwycięstwo, chwałę. Wrota nieba czy też słoneczne bramy oznaczają przejście do sfery boskiej. W wielu religiach za zamkniętą bramą znajduje się kraina zmarłych ale też zamknięte drzwi symbolizują tajemnicę. Co zatem idzie w parze: ich otwarcie oznacza odkrycie tajemnicy, ujawnienie nieznanego.
Bramy triumfalne budowano zwycięskim wodzom, jeśli więc stoi się u ich wrót, jest to niechybnie znakiem chwały, odniesionego zwycięstwa (także: nad samym sobą). W ozdobnej bramie witano niegdyś gości w miastach. Jest brama symbolem najpiękniejszego przywitania: pojawienia się na świecie nowego człowieka. Brama symbolizuje zatem narodziny, przejście między dwoma światami: między światłem a ciemnością, życiem a śmiercią, światem ziemskim a sakralnym, biedą a bogactwem. Wrota to symboliczny początek i koniec. W chrześcijaństwie symbolizują duszę ludzką i zbawienie. Brama może być symbolem granicy, której nie wolno przekraczać, bywa też symbolem wiedzy i zrozumienia, poznania i odkrycia, triumfu i zwycięstwa. Niemal zawsze jest symbolem zmiany i podjęcia nowej drogi życia. To Artysta, ale i Kreator pyta każdego z nas:
QUO VADIS ?
Pamiętajmy: każdy z nas jest tu tylko „przejazdem”. To tylko tranzyt…
Zofia Warzyńska-Bartczak