Galeria BWA
Miejski Ośrodek Sztuki w Gorzowie Wlkp.
kuratorka berlińskiej galerii miejsce/derORT Magda Potorska
Wieland Zeitler
Idem e(s)t diversum
wernisaż - 02.02.2013 (sobota), godz. 17:00
Wystawa czynna od 03.02.2013 do 03.03.2013 r.
ARTYSTYCZNY TRÓJKAT WEIMARSKI WIELANDA ZEITLERA
IDEM E(S)T DIVERSUM. TO SAMO, ALE NIE TO SAMO
Wieland Zeitler urodzony w niemieckiej Frankonii / Bayreuth/, zadomowiony we Francji /Gard/, berlińczykiem został z wyboru. Zachwycony bliskim sąsiedztwem Berlina z Polską, z dużym powodzeniem wystawiał swoje prace we Wrocławiu, Brzegu, Warszawie oraz Olsztynie. „Polacy to są właściwie Francuzi”- mówi.
Zeitler, narrator i malarz wędrujący po Europie, wciąga nas w dialog odkryć nowych, estetycznych punktów widzenia i jego własnych decyzji, co z przeszłości należy zachować dla przyszłości.
W pierwszym momencie na wielkoformatowych płótnach widzimy barwny, górzysty krajobraz, mniej lub bardziej realistyczny, często zmieniony przez artystę niemal na granicy abstrakcji. Dopiero później uważny widz odkrywa coraz dalej idący namysł artysty nad sposobem widzenia rzeczywistości.
.„Nie tłumaczę sensu istnienia świata, nie wypowiadam absolutnych prawd. Chciałbym, żeby w moich obrazach widoczny był ruch relacji, nieustanna metamorfoza znaczeń, przestrzeni płaszczyzn czasowych” - powiada.
Wieland Zeitler w latach sześćdziesiątych studiował w berlińskiej HdK malarstwo, historię sztuki i filozofię. Jako wybitnie utalentowany, był dyplomantem /masterclass/ słynnego informelisty, profesora Freda Thielera i stypendystą FACIT-Stiftung.
Jego prace zostały zakupione przez galerie państwowe i prywatnych kolekcjonerów.
Wewnętrzne przestrzenie obrazu
Obrazy Wielanda Zeitlera niepokoją, a jednocześnie wciągają. Prowokują do analizy, do zastanawiania się, do szukania organizującej je zasady.
Pejzaż. To wydaje się oczywiste, w tych obrazach pejzaż, najczęściej górski, jest prawie zawsze obecny. Mniej czy bardziej realistyczny, mniej czy bardziej przetworzony, niekiedy na granicy abstrakcji. Ale nie to jest istotne. Obrazy wciągają we własną wewnętrzną przestrzeń, która nie jest bynajmniej jednoznaczna, musimy wędrować okiem po powierzchni płótna, aby ten pejzaż na nowo odczytywać, budować go jak gdyby raz jeszcze. Takie oglądanie malarstwa nieodłącznie wprowadza czynnik czasu – obraz rozwija się przed nami wolno, w miarę naszego po nim wzrokiem wędrowania – podobnie jak rzeczywisty pejzaż, którego nigdy nie ogarniamy jednym spojrzeniem, lecz zawsze budujemy z sumy cząstkowych widoków. Można powiedzieć, że cała widzialna rzeczywistość buduje się w procesie komunikacji z oglądającym podmiotem, zaczyna istnieć dopiero w jego świadomości. Zeitlerowi udaje się pochwycić ten proces, uświadomić go sobie i przenieść na płótno. Więcej, skłonić nas, byśmy go, patrząc na jego malarstwo, każdorazowo powtarzali. W ten sposób materialnie trwały, nie zmieniający się przecież obraz staje się jednocześnie zmienny, każdorazowo od nowa powoływany do istnienia przez patrzącego, którego wzrok nigdy nie przebiega dokładnie tej samej drogi.
Na tym jednak nie kończy się przygoda z malarstwem Zeitlera. Na to, co jest, czy też każdorazowo staje się pejzażem nakłada bowiem artysta siatkę jawnie abstrakcyjnych linii, form - czasami geometrycznych, kiedy indziej organicznych, ale zawsze istniejących osobno, niezależnie, nie wynikających bezpośrednio z obrazów, na których się pojawiają. Jakbyśmy patrzyli na znaną nam rzeczywistość przez szybę, w której odbijają się cienie czegoś innego, wchodzą we wzajemne akcje i kontrakcje, przysłaniają je albo podkreślają, a zawsze niepokoją.
We wcześniejszych obrazach były to czytelnie określone fragmenty rzeczywistości spoza obrazu, obecnie redukowane są do znaków więcej niż umownych, do śladu, muśnięcia pędzlem, lekkiej sugestii, otwarcia możliwości interpretacyjnych. Nie będę zagłębiać się w ich interpretację. Nie wiem zresztą, czy jest to konieczne. Mnie osobiście urzeka właśnie to zawieszenie głosu, możliwość ledwie zarysowana, sugestia istnienia innego jeszcze wymiaru, innych jeszcze światów niż ten, który odkrywa nasze spojrzenie.
Być może wszystkie te procesy, zabiegi, którym Wieland Zeitler poddaje swoje malarstwo wydawałyby się sztuczne i wydumane, gdyby nie łączyła ich w zwartą, jednorodną a r t y s t y c z- n ą całość biegłość i wrażliwość, z jaką malarz rozwiązuje problemy barwne obrazu, swoboda i pewność z jakimi operuje stonowanymi barwami, by zderzyć je z ostrym akcentem kolorów na jednych obrazach, a zdecydowanymi, mocnymi kontrastami barwnymi na innych. Przy całej ekwilibrystyce rozbitych widoków, zmiennych i to radykalnie zmiennych perspektyw, każdy z obrazów jest jednocześnie kompozycyjnie zwarty, logiczny i konsekwentny.
Magdalena Hniedziewicz
Wystawa objęta została honorowym patronatem
Prezydenta Miasta Gorzowa Wielkopolskiego Tadeusza Jędrzejczaka
i Konsula Generalnego Republiki Federalnej Niemiec we Wrocławiu dr Gottfrieda Zeitza.
Kontakt prasowy:
Magda Potorska
+49 157 73567875