MENU

Wystawy

JOANNA STASIAK, ALEKSANDRA SIMIŃSKA - MALARSTWO

Galeria BWA
 
LUTY
 
Joanna Stasiak urodziła się 2 marca 1965 roku. Studia na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Dyplom z wyróżnieniem w pracowni malarstwa prof. Janusza Kaczmarskiego w 1989 roku. W 1991 podyplomowe studia w „The Ruskin School of Drawing and Fine Arts” w Oksfordzie. Współautorka (z Jackiem Antonim Zielińskim) podręcznika Wiedza o sztuce. Od 1996 roku pracuje na Wydziale Wychowania Artystycznego WSP w Olsztynie. W latach 1996-1998 prowadziła Galerię „In spe”. Uprawia malarstwo i rysunek. 
 
Aleksandra Simińska urodziła się 5 września 1962 roku. Studia na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Dyplom z wyróżnieniem w pracowni malarstwa prof. Janusza Kaczmarskiego w 1988 roku. W latach 89-90 pracowała na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. Od 1998 adiunkt na Wydziale Wychowania Artystycznego WSP w Olsztynie. Uprawia malarstwo i rysunek.
 
        Pejzaż to ekspresja i równowaga, przestrzeń umowna i realna, zderzenie rzeczywistości i metafizyki. Pogodzenie tych istniejących w naturze wartości jest dla mnie ważne. Obraz może być znakiem próbującym dotknąć istoty rzeczy. Malarstwo posiada tajemnicę wyprowadzania poza granice uchwytnych zmysłowo barw ku nowej rzeczywistości tej niezwiązanej już z jej źródłem – naturą, kiedy patrząc na skończone płótno intuicyjnie to odczuwam, wiem, że obraz żyje nawet, gdy go nie oglądam przeobraża się on w mojej wyobraźni przekraczającej to, co widzialne. 
A. Simińska
 
      W gorzowskim BWA otwarto w sobotę wystawę malarstwa dwóch artystek: Joanny Stasiak i Aleksandry Simińskiej. Jedna część sali to ciemne obrazy o egzystencjalnym, dramatycznym charakterze, druga to ekspresyjne, pełne koloru i światła, brył i płaszczyzn, pejzaże. 
    - Nasze obrazy nie są jednak do siebie podobne – mówi Aleksandra Simińska. – Różni nas stosunek do przestrzeni. Joanna w swych pracach ją zamyka, a ja otwieram… Aleksandra Simińska odwiedziła Gorzów po raz pierwszy, Joanna Stasiak była tu już parę razy. 
      - Swoją pracę magisterską poświęciłam Janowi Dziędziorze, artyście, który brał udział w warszawskim Arsenale w 1955 roku – mówi.- W Gorzowie jest wspaniała kolekcja Krąg Arsenału i dlatego kilka razy tu przyjeżdżałam. Twórczość „arsenałowców” jest mi bardzo bliska, to korzenie mojego malarstwa. I nie chodzi tu o estetykę, choć jest pewna zbieżność, lecz o samo pojmowanie obrazu: nie, jako lepiej lub gorzej zorganizowanej przestrzeni, lecz jako sposób wypowiedzi. 
Oprócz ciemnych, pełnych dramatycznych napięć obrazów, zbliżonych do sztuki „arsenałowców”, J. Stasiak pokazała też swoje nowsze prace, które narodziły się po jej dłuższym pobycie w Paryżu. Czas ten spędzała głównie w salach Luwru, przed obrazami Poussina. Kilka z nich później przetworzyła, ukazując ich tajemniczy nastrój, nieco teatralną przestrzeń i pełne wyobcowania postacie. Obrazy J. Stasiak cieszyły się szczególnym zainteresowaniem uczestników wernisażu; Gazeta Lubuska 07.02.2000 r.
 
     Wystawa prac Simińskiej i Stasiak nie jest dialogiem, bo naprawdę nie ma w postawie artystek wobec obrazu elementu spornego, choć pozornie ich dzieła są całkowicie odmienne. Gdyby natomiast starać się wskazać punkt wspólny- może byłaby to fascynacja odmiennością dochodzenia do zasadniczej istoty malowania, gdy podejmowane są decyzje, tyczące myśli i ręki. Obie artystki zmierzają do tego miejsca z różnych „światów”, posługując się osobistymi doświadczeniami, fascynacjami i preferencjami artystycznymi. Joanna Stasiak malując to, co zamknięte, ukryte i wewnętrzne, dąży do otwarcia; Aleksandra Simińska- odwrotnie: malując nieskończone przestrzenie zagęszcza je tajemniczymi, niejasnymi formami, kryjącymi to, co pozostaje niewyjaśnione. – Nieskończoność, nieograniczoność wydaje się naturalną cechą pejzażu, malarka podkreśla ją dużymi formami prac. Zjawiskowymi, niezwykłymi czyni je światło, jasne, prawie białe, oślepiające. Takie oświetlenie wydobywa każdy szczegół, ale jednocześnie wprowadza w obraz całą siatkę ostro zarysowanych cieni, które pozostają „zrośnięte” z przedmiotami i formami. Cienie tworzą w obrazach Simińskiej własny teatr, pełen wymowy, choć niejasny zarazem. 
    Joanna Stasiak maluje to, co Simińska ukrywa: rzeczy mroczne, utajone, zamknięte. Jeśli jest to postać, artystka traktuje ją, jako znak dla myśli niejawnych i skrywanych stanów egzystencji. Gdy przedmiotem obrazu czyni pejzaż, wyraźnie określa jego centrum, a wszystko inne uznaje za elementy towarzyszące, dookreślające zaledwie istotną cechę tego pejzażu. Podobną rolę, co światło u Simińskiej, pełni w malarstwie Joanny Stasiak materia malarska. Jest gęsta, nakładana z rozmysłem. Robi wrażenie wielowarstwowej, choć pozostaje wolna od ciężaru faktury. W obrazach tej malarki jest skupienie i coś, co – z braku celniejszych określeń – nazwałabym duchowością czy uduchowieniem. 
   Przy wszystkich odmiennościach podejścia do kształtowania obrazu, przy całej różności tego malarstwa, uderzająca jest harmonia, wynikająca z materialnego faktu sąsiadowania tych prac w jednej, dużej sali galeryjnej. Jakby wyłaniał się z tych różnic urzekający ton tożsamości;
Gabriela Balcerzakowa, Ziemia Gorzowska Nr 6, 10.02.2000.
 
 

wróć