MENU

Wystawy

WYSTAWA POPLENEROWA - ŁAGÓW 94

LUTY
 
Galeria BWA
 
Uczestnicy pleneru Łagów ’94:
 
Kiejstut Bereźnicki (Sopot)
Jerzy Duda-Gracz (Katowice)
Nina Habdas (Łódź)
Edward Habdas (Łódź)
Wiktor Jędrzejak (Kalisz)
Stanisław Mazuś (Tychy)
Halina Nowicka (Sieradz)
Telemach Pilitsides (Głogów)
Marian Subotko (Gdańsk)
Anna Szymanek (Gorzów)
Helena Tchórzewska (Łódź)
Juliusz Woźniak (Warszawa)
Janina Żemojtel (Wrocław)
Michał Awdziejczyk (Warszawa)
Stanisław Czarnecki (Sulechów)
Adam Falkiewicz (Lubrza)
Witold Nowicki (Zielona Góra)
Bożena Cajdler-Gruszkiewicz (Zielona Góra)
Jolanta Zdrzalik (Zielona Góra)

Na głównej ścianie gorzowskiego BWA wiszą łatwo rozpoznawalne postacie kobiet z wypukłymi brzuchami i dziwnymi twarzami. W niedzielę otwarto bogatą wystawę prezentującą efekt pleneru w Łagowie. 
Wśród 19 twórców, którzy malowali w tym roku w Łagowie znaleźli się m.in. Jerzy Duda Gracz, Kiejstus Bereźnicki z Sopotu i Stanisław Mazuś z Tych. Całą jedną ścianę gorzowskiego BWA zajęły sławne już martwe natury Bereźnickiego. Szare płaszczyzny zostały skontrastowane przez jeden obraz utrzymany w intensywnej czerwieni. Od tego malarstwa odcinają się wyraźnie prace Mazusia. Przytłumione kolory jego obrazów przywołują wrażenie polskiego malarstwa XIX wieku. 
Jednak gwiazdą tej wystawy jest bezsprzecznie Jerzy Duda Gracz. Pięć pokazanych prac niczym nie odbiega od jego wcześniejszych obrazów. Postacie, jakby w zadumie lub przerażeniu, same przyciągają wzrok. Na oglądających bardziej działa magia nazwiska wielkiego Dudy Gracza niż same obrazy.
Interesująco wypadł cykl obrazów Telemacha Pilitsidisa, Greka mieszkającego w Głogowie. Jego bajecznie kolorowe oleje odsyłają widzów gdzieś w przyszłość. Obok nich wisi abstrakcja utrzymana w zupełnie innej kolorystyce i sposobie obrazowania. Warto zatrzymać się na moment przy obrazach Wiktora Jędrzejaka. Małe przestrzenie z namalowanymi ramkami przedstawiają pojedyncze przedmioty – garnki, dzbanki, warzywa; Renata Ochwat, Gazeta Zachodnia Nr 40/ 18.02.1995r.
 
Teraz pierwszym wrażeniem, jakiemu ulegam po wejściu do sali ekspozycyjnej, jest doświadczenie bogactwa: całość prezentuje się okazale, efektownie. Pierwszy rzut oka rejestruje zróżnicowanie stylistyczne i formalne, od płócien wyciszonych kolorystycznie po agresywne, od melancholijnych pejzaży po wieloznaczne narracje. 
Zatem na początek odnoszę wrażenie, że podobać się będzie wiele, obawiam się nawet sytuacji przysłowiowego osiołka, któremu w żłobie dano i owies, i siano. Jednak po dłuższej chwili ze zdumieniem stwierdzam, że entuzjazm opada. I tak już do końca. Sporo prac rzetelnych, nawet interesujących, a właściwie żadna nie pokrywa, nie próbuje zatrzymać, nie każe powracać. Wydaje mi się, że „pozwalają” się oglądać, nie wymagając ode mnie żadnej koncentracji. 
Z większym zainteresowaniem oglądam płótna Telemacha Pilitsidisa, będące „wariacjami” na temat kompozycji barokowych, wyrażonymi za pomocą skomplikowanej plątwy ornamentalnych form i agresywnej „neonowej” kolorystyki – a także prace Kiejstuta Bereźnickiego – raz, że lubię paraboliczne opowieści ze sztafażem dawnego malarstwa w tle, dwa – że tych właśnie obrazów nie widziałam wcześniej w Łagowie; Gabriela Balcerzakowa; Ziemia Gorzowska Nr 8/ 23.02.1995 r.
 
Uwagę widzów przyciągają baśniowe oleje Dudy Gracza, który swoje przedziwne postaci sytuuje w łagowskich krajobrazach, a to fruwające nad domkami, a to w buczynach, a to nad jeziorem trześniowskim. Plącze się po nich jakiś duch germański, dominuje chłód…
Prace Kiejstuta Bereźnickiego przenoszą wyobraźnię do świata baśni, barw stonowanych, figur i postaci nierealnych....; Arsenał 3 (6) 03.1995 r.
 













 


wróć