MENU

Wystawy

LECH OKOŁÓW - MALARSTWO

KWIECIEŃ
 
Galeria BWA
 
Urodzony w 1933 roku w Warszawie. Studia w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w pracowni prof. Aleksandra Kobzdeja. Dyplom w 1959 roku. Udział w pokazach sztuki polskiej za granicą i w wystawach międzynarodowych. 
Lech Okołów maluje „rzeczywistość naładowaną energią nowoczesnego życia”. Jego malarstwo pełne jest anonimowych ludzi przypominających maszyny, wielkomiejskich spektakli o scenografii gier planszowych, pojazdów kosmicznych i poligonów wojskowych; Hanna Ciepiela; Gazeta Lubuska 10.04.1995r.
 
Są to obrazy w ostrej, jaskrawej kolorystyce, obrazy ludzi i zwierząt umaszynowionych lub schematycznie przedstawionych. Są to wizje, o których najłatwiej jest powiedzieć – kosmiczne. Lech Okołów deklaruje raczej rejestrowanie znaków czasu, w którym żyjemy. Jeśli cywilizacja nasza jest wrzaskliwa – on ten wrzask odda kolorem, jeśli chaotyczna – przedstawi poliptyk z przemieszaną kolejnością chronologiczną. W każdym niemal obrazie znajdziemy świadectwa naszej epoki – kształty śrub, narzędzi, metalowych części. Reklamy, którymi jesteśmy teraz zarzucani wywołują ogromne napięcie intelektu i wzroku, a zmienność obrazów jeszcze to napięcie potęguje. Naturalnym, wydawałoby się, odruchem będzie ucieczka. Okołów nie chce uciekać. „Nie stawiam sobie – mówi – za cel dekorowania moimi obrazami miłych mieszkanek i zakrywanie oczu na to, co jest prawdą. Nie maluję motylków na zielonej łączce”. Jego obrazy mają harmonizować ze współczesnymi wnętrzami i budowlami. Takie jest właśnie Lecha Okołowa poszukiwanie i odnajdowanie rytmów „naszego” świata; Aleksandra Pezda; Arsenał Nr 5/95
 
Z przejściem na wystawę Lecha Okołowa widz wkracza do krainy technikoloru. Zestawiany odważnie, nawet przekornie, kolor stanowi o sile tej wystawy, która imponuje ponadto rozmiarami, oferując ponad osiemdziesiąt prac olejnych. Okołów jarmarczny kolorem nie maluje obrazów groteskowych ani aluzyjnych. Przemawia do widza wprost, w sposób jednoznaczny, formą dosłowną, choć zracjonalizowaną: spłaszczoną, rozbitą na części, a tylko odzianą w „koguci” kostium. 
Autor wystawy wyznał przed publicznością, że jego obrazy z wyboru nie są liryczne i tkliwe, bo oddają prawdę i „urodę” naszego świata. To może brzmieć efektownie, ale nasz świat nie jest pozbawiony tych wartości. Okołów uprawia malarstwo historyczne. Nie dlatego, że zbyt prosto kojarzy się ono z obrazami Legera, lecz dlatego, że przedstawia świat miniony. Świat z obrazów Okołowa jest w guście mechanizacji lat dwudziestych i pięćdziesiątych, ewentualnie automatyzacji a la siedemdziesiąte lata. Może się podobać, możemy go we wspomnieniach dowartościować, dobarwiać, opisywać jędrnym kolorem bez zabrudzeń. Natomiast świat współczesny jest inny. Sterylny. Cichy i szaro popielaty, z migocącymi bezszmerowo monitorami komputerów. Wypełniają go robotnicy zupełnie różni od atletów z obrazków Legera i dziarskich młodzieńców Okołowa; dozorcy skomplikowanych programów, strażnicy procesów. Nie jest to świat mniej malowniczy, po prostu inny. 
Wydaje się, że Lech Okołów podskórnie wyczuwa zmianę owego „smaku”, skoro w szeregu nowych prac ukazuje inne swoje oblicze. Wbrew deklaracji jest to oblicze twórcy lirycznego, zwracającego się w stronę stylizacji o charakterze emocjonalnym, w których znaczącą rolę odgrywa przyroda, trwalsza w swoim kształcie od zmieniającej się szybko cywilizacji technicznej. Ostatecznie w sztuce nie chodzi o język, czyli o technikę, ale o ludzkie przeżycia, pasje i emocje; Gabriela Balcerzakowa; Ziemia Gorzowska Nr 16/ 20.04.1995r.
 




wróć