LISTOPAD-GRUDZIEŃ
Mała Galeria BWA-GTF
„Rzeźba do wnętrza”, jaką w Małej Galerii BWA prezentuje Anna Bem-Borucka jest bardzo osobista. Można z tych prac, na podstawie kilku wyznaczników, próbować stworzyć domniemany portret psychologiczny autorki.
Przede wszystkim tworzywa. Kamień, głównie marmur. Więc materiał naturalny jak drewno, a nawet bardziej niż ono, „świadek wieków”. Ma też związek z Niebem: jest przecież symbolem początku, śladem Kosmosu. Wyboru materiału rzeźbiarskiego Bem-Borucka dokonuje wcześniej, już w czasie studiów w sopockiej PWSSP. W kamieniu realizuje swój dyplom (1980 r.). marmur jest tworzywem bajecznym – tajemniczym i urzekającym. Skupia cechy antynomiczne: kruchość i twardość, barwne żyłkowanie i śnieżną biel, matowość i utajnione lśnienie, które wydobyć można polerowaniem. Bem-Borucka każdy kawałek marmuru traktuje indywidualnie i osobiście, gdyż każdy z nich ma własną historię.
Po drugie forma. Rzeźby artystki wyrażają tęsknotę za klasycznymi cechami sztuki antycznej. Są wygładzone, uporządkowane, harmonijne. Ich forma – smukła, wyrafinowana – wywołująca doznania nie tylko zmysłowe, ale też intelektualne, wyraża sposób przeżywania przez artystkę świata, sugeruje, że skłonna jest bardziej do szukania dystansu niż do przeżywania świata w sposób bezpośredni i emocjonalny.
Po trzecie temat. Łączy się ściśle z decyzją o wyborze formy. W przypadku tej wystawy mamy do czynienia z konwencją maski i popiersia. Temat traktowany jest przez artystkę nie dosłownie. Powiedziałabym, że raczej przewrotnie. Obiekty te niewiele mają wspólnego z faktycznymi podobiznami osób. Metalowe formy masek są przedstawieniem fragmentów twarzy, w której interesuje artystkę jedynie jej dół; usta, zarys podbródka. Tylko te partie, które mówią o każdym z nas tak wiele, które demaskują nas i zdradzają, bardziej nawet niż oczy; popiersia natomiast, doskonale wygładzone, nęcące chłodem.
Annę Bem-Borucką interesuje człowiek. Tropi „inność”, jaka tkwi w każdym z nas i tę inność uwiecznia w swoich rzeźbach. Teraz w maskach i w popiersiach, w bliskiej przyszłości zaś w torsach, które pragnie rzeźbić w kamieniu.
Po czwarte odwaga. Przejawia się w dążeniu do tworzenia nowej jakości w rzeźbie. Myślę tu o sposobie łączenia kamienia z metalem. Tradycyjnie najczęściej jeden z materiałów stanowi podstawę, a drugi – właściwą formę rzeźbiarską. Bem-Borucka miesza tworzywa, powierzając metalowym fragmentom zadanie wydobycia dodatkowych, nieoczekiwanych znaczeń, bądź pogłębienia sensów. Ciekawym też wydaje się sposób traktowania samego metalu, któremu artystka odejmuje cechy własne i nadaje nowe. Aluminium poddane chemicznym zabiegom nabiera cech żeliwa. Spatynowane żeliwo do złudzenia przypomina mosiądz i odwrotnie; Gabriela Balcerzakowa; Ziemia Gorzowska Nr 49 (560)/ 07.12.1990 r.