W nowe czasy z nowymi mediami.
I oto pierwszy w Gorzowie Wlkp. Festiwal Sztuki Wideo GREEN AGE mamy za sobą. Impreza odbyła się w Miejskim Ośrodku Sztuki - Galerii Sztuki Najnowszej pod honorowym patronatem samego Prezydenta Miasta Tadeusza Jędrzejczaka. Wpisuje się to w długofalową strategię władz tego miasta zakładającą uczynienie z niego właśnie miejsca festiwalowego dla rozmaitych inicjatyw z pogranicza wielu sztuk i form artystycznych nie zawsze tych z głównego nurtu mainstreamu. Kto wie, może to rzeczywiście pomysł na samo miasto i jego promocję? Czas zapewne pokaże …
Sama Galeria Sztuki Najnowszej już dała się poznać w ciągu ostatnich kilku lat z jak najlepszej strony prezentując najcelniejsze realizacje sztuki współczesnej nie tylko polskiej, albowiem gościła zarówno artystów Fluxusu, ale także przedstawicieli konceptualizmu oraz performerów. Tym razem przez trzy dni byliśmy świadkami prezentacji najmłodszych artystów sztuki mediów, częstokroć jeszcze studentów uczelni artystycznych, którzy nadesłali swoje prace, spośród których jury wybrało 4 najlepszych i uhonorowało nagrodami.
Otwarcie Festiwalu nastąpiło w czwartek 19 września o godz. 11. Sama ceremonia była nietypowa, bo zrywała z konwencją „gadających głów”. Prowadzący Festiwal, kurator całości Romuald Kutera i niżej podpisany, odpowiedzialny za cały nurt seminaryjny, zaprezentowali wspólnie zrealizowany krótki filmik nawiązujący do graficznego logo Festiwalu, tj. obrazu sadzonego jajka i tak cała impreza ruszyła. Tego dnia przed południem przedstawiony został widzom pierwszy blok wybranych filmów, po południu natomiast miałem przyjemność otworzyć sympozjum naukowe „Krok po kroku do współczesności.
W jego ramach interesujący wykład wygłosił dr Adam Sobota oraz ja sam, czyli Bogusław Jasiński, przedstawiono też referat prof. Grzegorza Dziamskiego. Po każdym wystąpieniu odbyła się ciekawa dyskusja, a w drugiej połowie sympozjum poprowadziłem panel dyskusyjny, w którym wzięli udział młodzi pracownicy ASP z Wrocławia. Wieczorem zaś - jak każdego dnia – odbywały się projekcje konkursowe filmów nadesłanych na Festiwal. W tym samym dniu też od godz. 15:00 swoje obrady rozpoczęło jury festiwalowe, aczkolwiek oficjalne wyniki przedstawiono dopiero w sobotę, na ceremonii zamknięcia. Dzień następny, tj. piątek minął na przedpołudniowej autoprezentacji twórczości Józefa Robakowskiego i Warsztatu Formy Filmowej, w pewnym sensie polskich klasyków gatunku. Po południu zaś Małgorzata Sobolewska przedstawiła sztukę video krajów Beneluxu na wybranych przez siebie przykładach, a Bożena Czubak twórczość Krzysztofa Wodiczki.
Wyniki Festiwalu ogłosił w sobotę kurator Romuald Kutera, a na tę uroczystość przyjechali też niektórzy wykładowcy studentów nagrodzonych w konkursie.
Przez cały czas trwania Festiwalu w osobnej sali można było obejrzeć dokumentację z najlepszych wystaw i prezentacji Galerii Sztuki Najnowszej, bo stały się one niewątpliwie już dorobkiem całego Ośrodka Sztuki, ale także i całego miasta żywo zaprzeczając jakimkolwiek podziałom na centrum i peryferia, bo jak się okazuje nie tylko Duch wieje kędy chce i gdzie chce, ale także i energia samych twórców namaszcza miejsca i ludzi według własnego uznania, co dowodnie wykazał sam Festiwal.
I na koniec niech mi będzie wolno skreślić parę słów refleksji niejako podsumowujących tych kilka festiwalowych dni w Gorzowie. Otóż - jak się wydaje - paradoks dynamicznego rozwoju sztuki nowych mediów polega na tym, że jej gwałtowny postęp jest odwrotnie proporcjonalny do jej teoretycznej analizy. Z jednej więc strony mamy – można powiedzieć – już historię zapisaną przez ten niewątpliwie nowy rodzaj sztuki wizualnej, ale też z drugiej ciągłe wątpliwości wokół jej statusu estetycznego. Ten stan generuje pytania podstawowe, jak chociażby pytanie o jej język wypowiedzi artystycznej, co do istnienia którego mamy obiekcje. I to jest pierwszy wniosek wypływający wprost z seminaryjnego nurtu Festiwalu. Drugi natomiast wynika z samych pokazów artystycznych, a mianowicie wydaje się, iż sztuka ta jest nieustannym polem gry pomiędzy w geometrycznym tempie generowanym postępem technologicznym, a samą kreacją i wyobraźnią artystów. I od tego na czyją stronę przechyli się ostatecznie szala zwycięstwa w tej grze niewątpliwie zależy sama przyszłość tej sztuki. Tak w jednym, jak i w drugim przypadku warto jednak z uwagą śledzić ten proces, bo niewątpliwie bije tu puls współczesności, nie zawsze wszak równy i miarowy.
Bogusław Jasiński