MENU

Wystawy

JERZY FOBER - RZEŹBA, TOMASZ LUBASZKA - MALARSTWO

KWIECIEŃ
 
Galeria BWA
 
Jerzy Fober urodził się w 1959 roku w Warszawie. Edukację plastyczną rozpoczął w Liceum Sztuk plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem. Studiował na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom z wyróżnieniem otrzymał w pracowni prof. Stanisława Kulona w 1984 roku. W 1982 roku wspólnie z Andrzejem Szarkiem i Czesławem Podleśnym założył grupę artystyczną „… kim jesteś” i do 1990 roku uczestniczył w jej wystawach. W latach 1985, 1987 i 1991 był stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki. W roku 1992 otrzymał Nagrodę im. Brata Alberta w dziedzinie rzeźby religijnej. Obecnie prowadzi Pracownię Rzeźby w Instytucie Sztuki Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie oraz Filii Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. 
 
Fober jest inny niż Kenar, inny też niż Kulon. Pokorę wobec drewna zamienił w partnerstwo, równo dzieląc z nim prawa i przywileje. Sam na sam z drewnianym klocem przez chwilę słucha jego niemych wskazań zawartych w śladach życia – biegu pnia, rysunku słojów, potem deklaruje uprawnienia własne.
Ta żywa, pełna możliwości interpretacyjnych materia wzbogaca często w sposób nieoczekiwany moje intelektualno – artystyczne rozważania. – mówi Fober – Trzeba się jej poddawać, ale niezupełnie, trzeba ją kochać, ale nie ślepo, trzeba ją wreszcie przetwarzać, ale mądrze.
Z tego sporu pomiędzy niezbywalnym prawem artysty, a żądaniami tworzywa wyszła mu rzeźba wobec polskiej tradycji snycerskiej, a zwłaszcza tradycji Kenara i Kulona zupełnie nowa, nieledwie klasyczna. Ów spór wynika pewnie ze znakomitej umiejętności rzeźbienia realistycznego, której Fober nie chce się wyzbywać i zarazem poczucia przynależności do rodziny snycerzy, gdzie umiejętności takie były składane w ofierze samej nagiej sile wyrazu. U Fobera wyraża się to w rozlicznych niedokończeniach, niedopowiedzeniach, czasem w konwulsyjnych jakby skrętach pięknie ukształtowanych ciał, co odchyla klasyczną linię sztuki w kierunku pewnej mistyki, a wreszcie w przedziwnie kunsztownej epidermie, której poza drewnem żaden inny materiał by nie umożliwił. 
Stanisław K. Stopczyk
 
Tomasz Lubaszka urodził się w 1961 roku w Lublińcu. W latach 1980-1985 studiował w Instytucie Wychowania Artystycznego WSP w Częstochowie. W 1985 roku uzyskał dyplom w pracowni malarstwa prof. Wincentego Maszkowskiego.
 
Malarstwo Tomasza Lubaszki fascynuje swym dostojeństwem, podniosłym nastrojem i urodą formalną. Jest rzadkim na naszym gruncie przykładem tak oryginalnej i twórczej koncepcji malarstwa materii. Jest w malarstwie Lubaszki (…) atmosfera sakralności i klimatu duchowego, który znakomicie lokuje te prace w kontekście np. Triennale „Sacrum” czy innych wystaw sztuki o inspiracjach religijnych, jednakże z reguły dokonuje się to poza sferą skojarzeń przedmiotowych.
Znakomicie opanowany i oryginalny warsztat artysty oraz własne sposoby malowania, w połączeniu z wyrafinowanym wyszukaniem czysto malarskiego widzenia i kształtowania tej wizji na płótnie, decydują o tak intensywnym działaniu tych obrazów. 
Od początku, na przestrzeni szeregu lat w malarstwie Tomasza Lubaszki przenikały się i zazębiały ze sobą dwa źródła inspiracji. Jednym z nich była – bardzo daleko posunięta zresztą w sensie widzenia malarskiego – transpozycja widoków, czerpanych z natury; drugim – odwoływanie się do skojarzeń i początkowo bardzo dyskretnie tylko sugerowanych wyobrażeń i znaków archetypowych. Wśród nich najczęściej można było ongiś spotykać skojarzenie z motywem bramy lub też swoiście przetransponowanym, znakowym motywem idei jakiejś charakterystycznej postaci ludzkiej, samotnie egzystującej w obrazie.
Malarstwo Tomasza Lubaszki jest bardzo poważne – w tym najgłębszym sensie tego słowa. Odnosi się to zarówno do jego całościowego klimatu, do formy malarskiego piękna, jak i do sfery owych skojarzeń archetypowych, kreujących swoisty teatr wizualny i emocjonalny tego malarstwa. Urzeka ono świetlistością wewnętrzną obrazów, na pozór dość mrocznych i ciemnych, oraz niezwykłym a dyskretnym jarzeniem się kolorów, tym bardziej odczuwanym przez kontrast z owym mrocznawym kolorytem całości.
Jest to malarstwo pełne najwyższego skupienia i oszczędności w działaniu; malarstwo odnajdujące maksimum środków wyrazowych. Jest to malarstwo bardzo głębokie.
Wojciech Skrodzki
 
Idealne gładzie znacznych partii drewnianych figur Fobera znajdują zdumiewające dopełnienie w szorstkości faktur obrazów Lubaszki. Podobnie „dopowiedzią” świetlistości rzeźb, rozjaśnionych gdzieniegdzie plamami kredowej bieli, jest wąski, wręcz monochromatyczny koloryt malarstwa Lubaszki, który rozgrywa się w szarościach i brązach. Fober szuka ekspresji wyrazu i oparcia dla swoich prac w opozycji wertykalności i horyzontalności; zaś podstawą konstrukcyjną obrazów jest figura i znak trójkąta – symbol doskonałości. Przecięcie się poziomu i pionu wyraża dramat istnienia, gdy figura trójkąta przezwycięża go: łagodzi i rozwiązuje.
Każda wystawa jest również dla odbiorcy przygodą intelektualną czy emocjonalną. Na mnie wielkie wrażenie zrobiła praca Fobera, zatytułowana „Ostatnia wieczerza”. Nazwałabym ją chętnie „Ostatnia wieczerza – po”. Bo oto mamy przed sobą wyłącznie ślady tamtego Spotkania: biel rozdartej miejscami, przetartej i sfałdowanej materii obrusa, przykrywającego stół, którego bryłowatość przywodzi na myśl zarówno stół ofiarny jak katafalk i pudło trumny. Natomiast w pracach Lubaszki fascynujący jest dla mnie spirytualizm, wyrażony zestawieniem dwóch przeciwstawnych kierunków – sztuki emocjonalnej oraz intelektualnej. Malarz nie przetwarza spontanicznych wrażeń wprost na płótno, ale je racjonalizuje, poddając skrupulatnej analizie. Każe rozumowi kontrolować emocje i eliminować elementy przypadkowe. W efekcie pozostaje to, co niezbędne; w skrajnym przypadku będzie to niemal literniczy, ryty w płaszczyźnie obrazu, znak („Relief”); Gabriela Balcerzakowa, Ziemia Gorzowska Nr 15/15.04.1999 r.



wróć