KWIECIEŃ-MAJ
Mała Galeria BWA - GTF
Studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. Dyplom uzyskała w 1965 roku. Uprawia twórczość w zakresie malarstwa, rysunku i tkaniny.
Obrazy Heleny Tchórzewskiej kipią bogactwem pełnych form. Sceny malarskie, nanoszone na płótno z rozmachem, mają gęstość i klimat. Język obrazowania, repertuar motywów i tematów, sposób ich łączenia i interpretacji składają się na realizacje bardzo osobiste, o łatwo rozpoznawalnych, indywidualnych cechach. Świat malarski Heleny Tchórzewskiej zbudowany został z wrażliwością, skonstruowany z okruchów zauroczeń i niespodzianek, gwałtownych emocji i fascynacji jakie artyście, człowiekowi o wyczulonym słuchu malarskim, przynosi każdy z kolejnych dni. Jest to malarstwo bardzo intymne, w którym rzeczywistość i fikcja splatają się ze sobą, łącząc obiektywne spojrzenie z bagażem upodobań i sentymentów, skojarzeń literackich i plastycznych.
Obraz postrzeganej natury wzbogaca artystka penetracją obszaru sztuki przeszłości, tej odległej i tej bliskiej, traktowanej jako kompendium form i znaczeń. Oba obszary: natury i kultury stapiają się w jednolity, spójny organizm, płynnie przekształcanej malarskiej materii. Rzeczywistość i sztuka, pojmowane jako tworzywo, współkreują świat fantastyczny, sugestywny, o całkowitej iluzji nowej realności, którego celem jest skupić uwagę widza, porwać i zawładnąć jego wyobraźnią, doprowadzić do zamierzonej syntezy, zbliżenia się lub co więcej, do odczytania treści ideowej obrazu.
Przykładając wagę do komunikatywności przekazu, traktując swe prace jako środek kontaktu, porozumienia, więzi z odbiorcą, lubi posługiwać się zdefiniowanymi, konkretnymi formami figuratywnymi. Wyraziste i czytelne w warstwie pierwszej, przedstawieniowej, z wypisanym kluczem do rozszyfrowywania treści, unaocznionym intensywną nastrojowością, akcentują sferę prywatności i jednostkowości. Kreacje malarskie cechuje naturalność ich powstania. Żadna z góry wyspekulowana koncepcja formalna nie dyktuje ostatecznego rozwiązania plastycznego. Powstają spontanicznie, gorączkowo tworzonymi falami; dyktowane emocjami, temperamentem, impulsami intuicji. Mimo wrażliwości z jaką nadano im byt, są zdecydowane i pozbawione rezerwy. Autentyczne relacje o szerokiej amplitudzie nastroju od ściszonej liryki, swoistego ciepła, nieskrępowanej radości, żywiołowości po nostalgiczną melancholię i refleksję do atmosfery grozy rzeczy ostatecznych. Wyrażane różnorodnymi środkami artykulacji, układają się w spójny, ewolucyjny ciąg, bez gwałtownych zwrotów, zaprzeczeń sobie, bez burzenia istoty powstałego już malarskiego świata.
Na początku swej drogi artystycznej, Helena Tchórzewska zwracała się ku formom syntetycznym, geometryzującym, działającym zderzeniem równoległych pionów i diagonali. Mocne, kanciaste bryły wymagały jasnego i solidnego rusztowania w obrazie. Piętrzyły się strefami zgrupowanych form, porządkowanych dynamizującym rytmem.
Stopniowo ciężki koloryt zgaszonych barw rozjaśnia się. Gruby kontur, przeobraża się w nerwową, giętką kreskę. Zastygłe, zwięzłe struktury nabierają cech żywych organizmów, przenikających się, nakładających się na siebie, przestylizowanych form świata organicznego. Dynamizm monumentalnych brył zastępuje rosnąca dynamika kierunków, krzyżujących się, przebiegających przeciwnie w różnych warstwach kompozycji. Pojedynczy punkt napięcia zostaje rozbity na wiele mniejszych, organizujących przestrzeń o znacznie większej jednorodności. Ekspresyjności form towarzyszą gorące barwy ze środowiska kolorystycznego pryzmatu.
Małgorzata Wróblewska Markiewicz
Oto mamy do czynienia z malarstwem indywidualnym, charakterystycznym, co z jednej strony jest zaletą, z drugiej może być uznane za wadę.
Wadę, bo można autorce – indywidualistce, zakorzenionej w tradycyjnej sztuce, wiele wytknąć i krytycy tak czynią. Zarzucają jej, że uprawia malarstwo niewysublimowane, że za często odwołuje się do natury. A H. Tchórzewska żyje z malarstwa, ma więc swoich zwolenników, i to jest największa zaleta jej twórczości, której, co tu dużo mówić, inni malarze artystce z Łodzi zazdroszczą.
Tylko w trakcie układania obrazu H. Tchórzewska jest artystką, później staje się malarką. A artystką malarką bywa w salonie, gdy na jej dzieła spoglądają ludzie. Do ludzi należy interpretacja tego, co autorka skomponowała kolorem, kształtem, płaszczyzną, fakturą.
Dwa światy, rzeczywisty i fikcyjny, splatają się w świat indywidualny, fantastyczny, baśniowy, uduchowiony, złożony z okruchów zauroczeń, fascynacji, sentymentów. Mogą się one brać z dogłębnej obserwacji natury, osobistych przeżyć i doświadczeń, nawet wymogów stawianych kulturze mieszczańskiej. Światy H. Tchórzewskiej istnieją na kilku planach, żaden nie jest ważniejszy, wszystkie nawzajem się przenikają.
Artystka maluje emocjami i kolorami, które są w niej od urodzenia. Kompozycji można się nauczyć, koloru nie. W jej przypadku kolor to talent; Gazeta Lubuska 04.04.1996 r.