MARZEC-KWIECIEŃ
Galeria BWA
… I każda z nich to swoista, niekiedy bardzo osobista próba dialogu z SACRUM. Podkreślam – dialogu a nie obrazowania Wielkiej Tajemnicy, której zobrazować się nie da. Dla mnie osobiście to duża radość móc śledzić sposób mówienia artystów z sacrum i o sacrum.
A wypowiadają się w tak zróżnicowany sposób – tajemniczy, zaskakujący, niekiedy pełen podtekstów i symboli, ciepły, lapidarny, z pokorą i nonszalancją, poważnie i ludycznie.
Wyobrażają ono sacrum w olejnym obrazie, grafice, rysunku, tkaninie czy witrażu, w lipowym drewnie lub szlachetnym marmurze, papierze i srebrze, wywołują światłem bądź ruchem…
Jerzy Gąsiorek
kurator wystawy
Specyfiką bieżącej wystawy jest brak dzieł zdecydowanie wyróżniających się w całej reprezentacji. Tak w sensie wyjątkowej klasy artystycznej, jak też wyraźnie przypadkowych. Dominują prace rzetelne, które podejmują wysiłek przełożenia tradycyjnych wyobrażeń, wręcz skostnień ikonograficznych, na wartości, po jakie sięga współczesna sztuka. Takie cechy mają prace uhonorowane medalami i wyróżnieniami, przyznawanymi, mimo że biennale nigdy nie miało i nie ma charakteru konkursu.
Od jakiegoś czasu powszechnie odnotowuje się (przy całym uznaniu dla abstrakcji i konceptualizmu) wyraźny powrót do sztuki figuratywnej, do samego przedmiotu sztuki, której siła, mimo licznych zwrotów i zakrętów, polega na jej związaniu z człowiekiem; z najgłębszymi potrzebami człowieka. Religijność jest taką potrzebą.
Elżbieta Wasyłyk, której smukłe postaci świętych oglądaliśmy w poprzednich latach, tym razem pokazała obrazy pozornie świeckie. Jej prezentacja jest szczególnie interesująca, przy założeniu, że pokazane trzy obrazy stanowią całość. Kiedy przyjrzymy się biegowi linii, oddzielającej to, co niebiańskie od tego, co ziemskie, będziemy mieć przed oczami opowieść o dominacji ziemskości w jednym obrazie – realizowanej nasyconymi barwami, które wypełniają sylwetki postaci, poprzez równowagę obu elementów w drugim, gdzie ciężar partii ziemskich wzmacniają wrzecionowate „wcięcia” czerwieni, by w trzecim obrazie zatriumfowało niebo, rozpościerając swą migotliwą, przepaścistą, nieskończoność, nad pochylonymi głowami smutnych ludzi. Obrazy Elżbiety Wasyłyk jasno dowodzą, że sacrum, że tajemnica religijno-mistyczna, nie musi wynikać z tematyki dzieła, a może – z jego walorów artystycznych.
… warto zatrzymać się przy pracach Ireny Marii Palki. W mojej pamięci wciąż żywo tkwią jej realizacje tkackie, uzupełnione haftem i aplikacją, w których postać albo twarz wyłania się tajemniczo z zawojów.
Tkaninę Agaty Buchalik-Drzyzgi „Nić bólu i pamięci” cechuje powściągliwość. Dramaturgia tej pracy budowana jest konsekwentnie i logicznie, jakby autorka odwoływała się nie do wzruszeń i czułostkowości, lecz do intelektu odbiorcy. Napięcia są wynikiem kontrastów: naprężenia prostego biegu jednych nici stykają się z meandrycznymi, miękkimi, układami innych; figura koła, stanowiąca obrys całego obiektu, jest pęknięta w pionie i rozłożona na dwie symetryczne części. Kontrastowo zastosowany jest też kolor – czerń i biel. Kontrast jest z natury dynamiczny. Konsekwentnie stosowany, sięga najwyższych emocji.
Plakat tegorocznego biennale jest reprodukcją barwnego linorytu Stanisława Barbeckiego „Ukrzyżowany”. Jednak najważniejsze jest niewątpliwie to, że biennale, powstało z pragnienia, uporu, z inspiracji, jednego w gruncie rzeczy człowieka. Tegoroczna wystawa, podobnie jak sześć poprzednich, to prawdziwe wydarzenia artystyczne. Obecność Biennale Sztuki Sakralnej w Gorzowie została powszechnie zaakceptowana przez władze świeckie, przez duchowieństwo, a przede wszystkim przez społeczeństwo Gorzowa, licznie garnących się do wystawy artystów. Wrastając w tradycje miasta, staje się jego wizytówką; Gabriela Balcerzakowa, Ziemia Gorzowska Nr 15/ 11.04.1996 r.