STYCZEŃ
Galeria BWA
TKANINA, RYSUNEK, GRAFIKA, EKSLIBRIS
Studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Dyplom w 1967 r. Uprawia twórczość w dziedzinie tkaniny artystycznej, grafiki warsztatowej i malarstwa sztalugowego. Prowadzi pracę dydaktyczną w zakresie rysunku i malarstwa w Liceum Sztuk Plastycznych w Zielonej Górze; od maja br. Kieruje pracą miejscowego Biura Wystaw Artystycznych.
Wernisaż jej tkanin, rysunków, exlibrisów i obrazów zgromadził liczne grono miłośników sztuki. (…) jest czemu przyglądać się z daleka i z bliska, podziwiać pracowite sploty, aplikacje i hafty na tkaninach, misterną kreskę i poezję exlibrisów – tych najmniejszych dziełek grafiki warsztatowej i użytkowej zarazem, efekty łączenia tuszu i kolorowej emalii na rysunkach, zwłaszcza w pełnych wyrazu portretach, wreszcie oryginalne obrazy wykonane z papieru własnoręcznie czerpanego i barwionego naturalnymi pigmentami.
Tkanina artystyczna, kiedyś gobelinem nazywana, w drugiej połowie naszego wieku przeszła największą chyba w sztukach plastycznych metamorfozę. Dziś język sztuki daje artystom tyle możliwości, ile tylko w zasięgu ich umiejętności i wyobraźni się mieści. Od nich zależy wybór warsztatu i środków. Stąd u tak wszechstronnej artystki, jaką bez wątpienia jest Agata Buchalik-Drzyzga, tyle w podpisach pod pracami „techniki własnej”. W tkaninach polega ona na stosowaniu specyficznego połączenia aplikacji, haftu i szycia. Nitkę układa nawierzchniowo na podłożu, jak w rysunkach kreskę na papierze. Ułożone równolegle, ciasno obok siebie jak smuga farby prowadzona pędzlem po płótnie, tworzą malarską niemal strukturę. Podobnie w wielu rysunkach tuszem i kolorową emalią, które to połączenie także jest jej „techniką własną”.
Na plenerze w Szczecinie odkryła możliwości plastyczne papieru- masy celulozowej, którą barwi i kształtuje w specjalnie czerpanych sitach. Tworzy sama papier, który czasem zapełnia cieniami zmarłego męża Piotra jak w cyklu „Epitafia dla Piotra”, a czasami tworzy z niego kompozycje tkaninopodobne łącząc w dużą płaszczyznę mniejsze jego kwadraty. Papier jest o grubej strukturze, z odciśniętymi śladami sita i zanieczyszczeń organicznych, które wchłonął przy produkcji.
Osobną (…), jest ekspozycja 120 exlibrisów. Trudny warsztat tej miniaturowej grafiki opanowała ona znakomicie jeszcze w czasie studiów pod kierunkiem prof. St. Dawskiego; Ireneusz, Krzysztof Szmidt, Arsenał Gorzowski Nr 2/ Plastyka, luty’96 r.
Od zawsze lubiłam twórczość Agaty Buchalik-Drzyzgi i potrafiłam bezbłędnie odnaleźć prace jej autorstwa w pokazach poplenerowych tkanin czy w ogromie propozycji Biennale Sztuki Sakralnej, gdyż nawet nowatorstwu umiała autorka nadać cechy rzetelności. Ale przecież po wejściu do sali BWA doznałam przykrego uczucia rozczarowania. Uderzyła mnie nieharmonijność tej wystawy. Ekslibrisy ustawione karnie i pozamykane po kilka za szkłem, wyglądały niczym znaczki pocztowe i ani trochę nie zachęcały, by podejść bliżej i obejrzeć je (z bliska okazały się udane, pomysłowe i precyzyjne).
Pamiętam, jak silne wrażenie na którejś z wystaw Biennale Sztuki Sakralnej wywarły na mnie prace figuralne wykonane emalią i tuszem; teraz spoglądały bezradnie z końca sali. Wydawały się banalne. Oczywiście nad całością pokazu dominowały tkaniny. Niektóre prace tkackie były pokazywane w Gorzowie już wcześniej: te zamknięte w polu kwadratu z wydobytym motywem równoramiennego krzyża, ta świetlista z 1990 r., zatytułowana „W kręgu koła”. Ucieszyłam się, że niezmiennie robią silne wrażenie. I tamte, i późniejsze, z ostatnich lat: „Rytmy”, „Przestrzenie”. Agata Buchalik-Drzyzga syntetyzuje w nich poszukiwania własnych rygorów w dziedzinie tkaniny unikatowej. Poruszając się w gatunku „surface design”, czyli tkanin powierzchniowo zdobionych, autorka nadaje im łatwo rozpoznawalne piętno: powierzchnia staje się „tłem” w pełni przykrytym a to haftem, a to aplikacją, a to precyzyjnie utkanymi ciasno obok siebie włóknami. Taka tkanina gubi rysunek przeplotu, zyskując walor rozmalowania. Podobna do malarskiej jest też faktura tych prac; dyskretna, nie mająca w sobie nic ze sznurkowej węźlastości.
Wśród tkanin – również nowe próby sięgnięcia poza tradycję; prace papierowe. Wiadomo, że ręcznie czerpany papier utrwala dukt wielu warstw nakładanych na siebie włókien. W gruncie rzeczy taki produkt jest równie bliski włókninie jak tkanina. Odkrywa te związki Agata Buchalik-Drzyzga i wykorzystuje w swoich pracach. Jedne zamyka za szkłem jak niby-rysunki czy niby-grafiki, z innych konstruuje obiekty tkackie; słabą ich stroną jest niedopracowana technika łączenia ze sobą poszczególnych elementów.
Przyglądanie się tkaninom pozwala ten sam styl myślenia odnaleźć w większości pozostałych prac Agaty Buchalik-Drzyzgi. Cieszę się każdą z nich oddzielnie i wychodzę nie oglądając się za siebie; Gabriela Balcerzakowa, Ziemia Gorzowska Nr 3/ 18.01.1996 r.