MENU

Wystawy

Grzegorz Pleszyński - zapowiedź

Galeria Sztuki Najnowszej
Miejski Ośrodek Sztuki w Gorzowie Wlkp.

zapraszają na wystawę

GRZEGORZ PLESZYŃSKI
ZNAKI OSTRZEGAWCZE





3.06.2011 (piątek)

15.00-16.00 ul. Wełniany Rynek
Performance, happening, koncert.
18.00 Otwarcie wystawy w Galerii Sztuki Najnowszej.
18.30 Active Space GSN Performance pt. “Dwie Drogi” “Trąby Spiralne”.
19.00 Laboratorium Sztuki – spotkanie z artystą.

Wydarzenie jest częścią Nocnego Szlaku Kulturalnego w ramach Dni Gorzowa.

                                   

 


Jesienią 2007 roku mieszkańcy jednej z bydgoskich dzielnic mogli oglądać zastanawiającą scenę: trzech mężczyzn przechadzających się z wraz koniem szerokim trawnikiem, rozdzielającym  dwa pasy szybkiego ruchu i dwie monotonne ściany blokowisk. Fragment miejskiej ikonosfery, przestrzeni martwej i niezauważalnej, bo stanowiącej od lat element zbanalizowanej urbanistycznej topografii został czasowo wyodrębniony, zamieniony w scenerię akcji i wyposażony w semantykę odnoszącą się zarówno do współczesnej miejskiej kultury (uniformizacja, pośpiech, anonimowość), do jednostkowego, egzystencjalnego doświadczenia, związanego z intensywnym odczuciem atomizacji, osamotnienia, atrofią żywych relacji interpersonalnych, ale też do charakterystycznych dla współczesnego świata społecznych kontrastów, akcentujących wyrazisty podział na beneficjentów nowoczesnej rzeczywistości i spauperyzowaną, anonimową zbiorowość wyrzuconą poza przestrzeń pospiesznej konsumpcji. Akcja zatytułowana "Droga - rozum, rozum - przeczucie", zrealizowana przy współudziale bezdomnych i powtórzona w Łodzi i Warszawie -  była jednym z wielu przedsięwzięć zaprojektowanych przez Grzegorza Pleszyńskiego w ramach sztuki działań społecznych.
 
Pleszyński jest jednym z najbardziej kreatywnych polskich artystów współczesnych. Malarz, autor instalacji i performer. Pracował we Włoszech, Irlandii i Australii.
Sztuka działań społecznych jest zarówno jedną z projekcji jego światoodczucia, jak i wyrazem zaangażowania w problemy współczesności.  Działania społeczne Pleszyńskiego są kontynuacją poszukiwań, jakie podejmowali w latach sześćdziesiątych artyści tacy jak: Pi Lind, Chris Burden, Graciela Carnevale czy Oscar Bony, twórcy angażujący dla swych artystycznych celów przypadkowych ludzi. Realizacje tego rodzaju to krok poza performance, krok który Claire Bishop nazywa „przesunięciem autentyczności”, czyli przeniesieniem działania z jednostkowego ciała artysty do kolektywnego ciała społecznego za sprawą strategii delegacji, interwencji oraz współpracy. Przedsięwzięcia tego rodzaju są z natury rzeczy działaniami dynamicznymi i „żywymi”, żywymi nie tylko z uwagi na ich akcyjny charakter, ale też z uwagi na obecność żywego „tworzywa” i wynikającą z tego nieprzewidywalność, choćby w postaci jego osobniczej reakcji (często jest to akceptacja roli wyznaczonej przez autora, ale czasem protest lub bunt); działanie niesie ze sobą zawsze ryzyko niepowodzenia, jest otwarte,  w gruncie rzeczy nie przyjmuje postaci finalnej, a jego istotą jest stymulowanie reakcji odbiorcy, naruszenie myślowych przyzwyczajeń, rozbijanie stereotypów, pobudzanie intelektualnego wysiłku, stawianie pytań, wskazywanie problemów, demaskacja społecznego zła.

U większości artystów tego nurtu – podobnie jest u  Pleszyńskiego – działanie wyrasta właśnie z założeń ideowych, jest przejawem społecznego zaangażowania, językiem społecznej krytyki. Przedmiotem twórczego zainteresowania, a jednocześnie obiektem ingerencji są u Pleszyńskiego przede wszystkim skostniałe, spetryfikowane, szablonowe fakty instytucjonalne, które powołane do służby społecznej, szybko zatraciły poczucie swych zobowiązań wobec człowieka, a ich schematyzm i rutyna doszczętnie zniszczyły warunki tworzenia żywych interpersonalnych  więzi. W urzędzie człowiek przestaje być człowiekiem, a staje się petentem, w szkole staje się anonimowym elementem zbioru, w więzieniu numerem paragrafu, dla instytucji handlowych jest tylko klientem cenionym z uwagi na swe aktualne możliwości nabywcze. Totalna dehumanizacja rzeczywistości współczesnej, jednoznaczna z degradacją, redukcją i reifikacją człowieka jest potężnym wyzwaniem dla artysty, wyzwaniem dla sztuki, która w tych warunkach staje się narzędziem poznania, metodą interpretacji, strategią walki,  ruchem inicjującym przemianę.

Większość przedsięwzięć Pleszyńskiego z ostatnich lat można opatrzyć wspólną formułą antydepresyjności. Rzeczywistość jest zainfekowana stresem i przesycona poczuciem depresji, człowiekowi towarzyszy nieustanne odczucie zniewolenia przez systemy jawnie lub kryptorepresywne. Odczucia te można, choćby doraźnie, zniwelować, złagodzić, wprowadzając w „betonową zonę” akcent życia, witalności, urozmaicenia, impuls kreacji, nowość, zaskoczenie, zespół pozytywnych bodźców, „rozmiękczających” instytucjonalne sztywniactwo. W ramach akcji „Antydepresyjny urząd” Pleszyński wydawał przypadkowym petentom Urzędu Miejskiego legitymację „Urząd antydepresyjny”, w ramach „Antydepresyjnego teatru” pracował z więźniami.

W szkołach Pleszyński wprowadził symbolikę kolorów w ten sposób, by kolory były czytelnym komunikatem, gwarancją „bezpieczeństwa” dla uczniów nieprzygotowanych, by szkoła zyskała wartość estetyczną, by dynamika piękna przeobraziła niejako od wewnątrz instytucję, w której i uczniowie, i nauczyciele czują się jak zakładnicy martwych schematów. Akcja „Tydzień kolorów” zyskała tak wielkie powodzenie, że w krótkim czasie stała się akcją realizowaną w szkołach wielu  polskich miast. Uczniowie malują, rysują, piszą pamiętniki, rozpoczynają zajęcia od uśmiechu, zaczynają traktować szkołę nie jako terytorium wszechobecnej nudy czy udręki, ale przestrzeń umożliwiającą umysłowe i emocjonalne otwarcie i swego rodzaju przebudzenie, obszar oferujący niespodziankę, przeżycie, pewien nowy impuls skłaniający do zmiany postaw,  weryfikacji stereotypów, impuls pobudzający wyobraźnię, uruchamiający inwencję, otwierający nowe perspektywy poznawcze i dzięki temu posiadający istotną wartość edukacyjną. Co ważne, działania te nie wyczerpują się w relacji: artysta-uczniowie, ale znajdują przedłużenie w czasie i przestrzeni, rozbudowują się czy rozkwitają, angażując innych nauczycieli, rodziców, znajomych, itd., generują cykl przedsięwzięć rozwijających się już niezależnie od twórcy i zaprojektowanego przezeń punktu wyjścia.    

Pleszyński mocno akcentuje podmiotowość współtwórców: więźniów, uczniów, interesantów, konsekwentnie ich dowartościowuje, zaznaczając indywidualizm, podkreślając wyjątkowość, niezwykłość, niepowtarzalność. We wszystkich werbalizacjach własnych działań, czy ustnych czy pisemnych, pojawia się leksyka o pozytywnej wymowie (dobro, piękno, szlachetność), pojawiają się orzeczenia o jednoznacznie pozytywnym nacechowaniu, np. „wszyscy jesteśmy piękni, dobrzy i zdumiewający”; „zaświadcza się, że kobieta (imię i nazwisko) jest piękna i niezwykła”, itp.; jest to dyskretne zaproszenie do pracy nad sobą, do eksploracji własnej duchowości, zachęta do odkrywania w sobie etycznego piękna i dobra, co jest w gruncie rzeczy jedyną drogą do wewnętrznej przemiany.   

Jakkolwiek akcje tego rodzaju uznaje się czasem za świadectwo przekreślenia czy przezwyciężenia granicy pomiędzy życiem i sztuką, pozostawiają one podstawowe elementy tradycyjnego dzieła artystycznego: podmiot twórczy jako dysponent koncepcji, dzieło jako efekt jego reżyserii i odbiorca, choć często o poszerzonych kompetencjach, bo nie tylko bierny świadek, ale często też współtwórca działania; pozostaje również przestrzeń prezentacji, określona, wybrana. Czasem jest to ulica, stająca się poprzez akt twórczy ograniczoną przestrzenią akcji, często jest to tradycyjna przestrzeń galerii, a usytuowanie „obiektu”, nakierowanie nań uwagi odbiorcy, wszystkie czynności „ustawiające” interpretację przedmiotu jako przedmiotu „innego” - są zabiegami wręcz konserwatywnymi; nawet najbardziej awangardowa sztuka – i jest w tym jej zdrowy samozachowawczy instynkt - nie chce się wyzbyć rudymentów.

Zaangażowanie społeczne Pleszyńskiego znalazło  naturalne dopełnienie w instalacji „Znaki ostrzegawcze”. Powszechnie stosowane  jako oznaczenia drogowe i niemal niezauważalne w miejskich realiach żółte trójkąty zostały dodatkowo oznaczone  nazwami najróżniejszych społecznych grup (narodowościowych, wyznaniowych, ideowo-światopoglądowych, itp.), zyskując sens ostrzeżeń: „uwaga Żydzi”, „uwaga masoni”, „uwaga muzułmanie”, „uwaga katolicy”, „uwaga patrioci”, „uwaga homoseksualiści”. Pleszyński wkracza tu w obszar społecznych idiosynkrazji, fobii, resentymentów, stereotypów; jednoznacznie określa tożsamość poszczególnych grup, uruchamia w świadomości odbiorcy określony potencjał skojarzeń, porusza emocjonalne reakcje: przyzwolenia, akceptacji, odrzucenia i potępienia - znaki ostrzegające w istocie nie przed poszczególnymi grupami społecznymi, tylko przed schematyzacją ludzi; artysta uwypukla nadzwyczajną inwencję konfliktotwórczą człowieka, nieprawdopodobną zdolność do tworzenia pretekstów, a tym samym do uruchamiania sporu. Każdy może być zaszufladkowany, wpisany w konfliktowy kontekst, może stać się  podmiotem lub przedmiotem, sprawcą lub ofiarą, świadomym lub nieświadomym „nosicielem” uprzedzeń. Jest to dosadny protest przeciwko fobiom wrodzonym i dziedzicznym,  nabytym i sterowanym, przeciwko jednej z najbardziej rujnujących społecznych patologii.

Piotr Siemaszko

 


 

Grzegorz Pleszyński (ur. w 1955 r.) zajmuje się wieloma dziedzinami sztuki: malarstwo, rysunek, grafika, projekty okładek i plakatów, fotografia, video-art, performance, happening. Tworzy sztukę działań społecznych z ludźmi spoza kręgów artystycznych. Wciąga ich w obszar działań artystycznych, pracuje z ludźmi skazanymi w więzieniach (za swoją dziesięcioletnią pracę otrzymał srebrny medal zasługi z rąk Ministra Spraw Wewnętrznych), współtworzy z ludźmi niepełnosprawnymi i upośledzonymi, uczy dzieci i młodzież (nagroda Ministra Edukacji Narodowej i nagroda Kuratora Oświaty). Ważną inspiracją w jego działaniach twórczych są podróże. O sztuce i świecie rozmawia z artystami z Afryki, z Indianami, z Aborygenami w australijskim buszu, a także z malarzami z Singapuru, Nowego Jorku, Berlina i Warszawy. Od 1999 r. pełni funkcję dyrektorem bydgoskiego oddziału Międzynarodowego Muzeum Artystów (International Artists Museum).

 

 

 


wróć